Jan Maciejewski: Trzy porażki w dzień zwycięstwa

Jednym z najbardziej popularnych filmików w historii youtube'owego kanału propagandowej rosyjskiej telewizji Russia Today była relacja ze składania przez Władimira Putina wieńców na grobach żołnierzy Armii Czerwonej. Tym, co przyniosło mu tak ogromną popularność, były strugi ulewnego deszczu padające na stojącego niewzruszenie, niezakrytego parasolem prezydenta Federacji Rosyjskiej. „Czymże jest przemoczony do suchej nitki garnitur wobec poświęcenia krasnoarmiejców" – zdało się brzmieć przesłanie tamtego nagrania.

Publikacja: 13.05.2022 17:00

Jan Maciejewski: Trzy porażki w dzień zwycięstwa

Foto: AFP

W tym roku Rosjanie otrzymali na 9 maja prezent w postaci tego samego, tylko że znacznie podretuszowanego kadru. Oblanie rosyjskiego ambasadora czerwoną farbą podczas próby oddania w „dzień zwycięstwa" hołdu żołnierzom Armii Czerwonej było z punktu widzenia rosyjskiej propagandy wydarzeniem wręcz wymarzonym. Podbiciem dokładnie tych nut w rosyjskiej duszy, których brzmienia potrzebuje teraz Kreml. „Czymże jest zniszczony garnitur i zagrożenie publicznym linczem wobec poświęcenia naszych chłopców" – mówiły Rosjanom zdjęcia z Warszawy.

Czytaj więcej

Jan Maciejewski: Tyrania doskonała, bo nieludzka

Zresztą, dość bierna postawa rosyjskiej ochrony, sam fakt urządzenia przez ambasadora Andriejewa tego eventu – którego puentę można było bez większego problemu przewidzieć – pokazują, że o to właśnie chodziło. Kreml nie mógł się chyba jednak spodziewać, że znajdzie w polskich władzach tak ofiarnego i gorliwego pomocnika w osiąganiu swoich propagandowych celów.

Codziennie mijam budynek krakowskiego konsulatu Federacji Rosyjskiej. Jest ze wszystkich stron obstawiony metalowymi barierkami, z ruchu został wyłączony spory odcinek chodnika, dzień i noc pilnuje go oddział polskiej policji liczniejszy od tego, który wysłano 9 maja do eskorty rosyjskiego ambasadora. I tak od ponad dwóch miesięcy, mimo że po pierwszym tygodniu wojny praktycznie ustały tu jakiekolwiek protesty. Dlaczego chociaż zbliżone środki bezpieczeństwa nie zostały zastosowane w miejscu i czasie, gdy były naprawdę potrzebne.

 Kreml nie mógł się chyba jednak spodziewać, że znajdzie w polskich władzach tak ofiarnego i gorliwego pomocnika w osiąganiu swoich propagandowych celów.

Wydarzenia z poniedziałku nie upokorzyły ani ambasadora Andriejewa, ani państwa, które reprezentuje. Wstydu najadła się tu jedynie Polska, która nie potrafiła wywiązać się ze swoich obowiązków. A do tych należy zapewnienie bezpieczeństwa przedstawicielom państw, z którymi utrzymujemy stosunki dyplomatyczne. Jeżeli chcieliśmy zerwać z Rosją relacje, to trzeba było wyprosić jej dyplomatów. Dyskusja o tym, czy decyzja taka byłaby słuszna (głównie ze względu na polskich obywateli przebywających na terytorium Federacji Rosyjskiej), to już zupełnie co innego, niemniej byłoby to zachowanie godne państwa mieniącego się cywilizowanym, w przeciwieństwie do bagatelizowania napaści na przedstawiciela innego kraju czy przyzwolenia na nią.

Najbardziej bolesną ze wszystkich porażek, jakie poniosła Polska w ostatni poniedziałek, było bowiem usprawiedliwianie ataku na ambasadora aktualnie panującymi emocjami. Tak jak pierwsza klęska miała charakter propagandowy, a druga polityczny, tak trzecia dotyka kwestii cywilizacyjnych. Człowiek cywilizowany, w przeciwieństwie do barbarzyńcy, potrafi panować nad swoimi emocjami, odruchami czy instynktami. Przestrzega norm, zasad i reguł również, a nawet zwłaszcza wtedy, kiedy wymaga to powstrzymania odruchów serca. Łatwo o tym zapomnieć w epoce mediów społecznościowych, gdzie reakcjami kierują bodźce domagające się natychmiastowej i jednoznacznej odpowiedzi, zachwytu albo potępienia. Etyka bodźców, bezwarunkowych reakcji na poszczególne zdjęcia, filmy czy tytuły jest regresem do czasów barbarzyństwa.

Czytaj więcej

Jan Maciejewski: Bo nie wiedzą, co czynią

9 maja nigdy nie był dla Polski dniem zwycięstwa. Wkroczenie Armii Czerwonej na nasze terytoria było jedną z największych klęsk, jakich dane nam było kiedykolwiek doświadczyć. Rozpoczęciem trwającej przeszło pół wieku okupacji, próby zmiany naszej mentalności, oderwania nas od zachodniej cywilizacji, zaszczepienia w jej miejsce barbarzyńskich odruchów. Wydarzenia z ostatniego poniedziałku pokazały, że w dużej mierze cel ten udało się okupantom ze Wschodu zrealizować.

W tym roku Rosjanie otrzymali na 9 maja prezent w postaci tego samego, tylko że znacznie podretuszowanego kadru. Oblanie rosyjskiego ambasadora czerwoną farbą podczas próby oddania w „dzień zwycięstwa" hołdu żołnierzom Armii Czerwonej było z punktu widzenia rosyjskiej propagandy wydarzeniem wręcz wymarzonym. Podbiciem dokładnie tych nut w rosyjskiej duszy, których brzmienia potrzebuje teraz Kreml. „Czymże jest zniszczony garnitur i zagrożenie publicznym linczem wobec poświęcenia naszych chłopców" – mówiły Rosjanom zdjęcia z Warszawy.

Pozostało 89% artykułu
Plus Minus
Mistrzowie, którzy przyciągają tłumy. Najsłynniejsze bokserskie walki w historii
Plus Minus
„Król Warmii i Saturna” i „Przysłona”. Prześwietlona klisza pamięci
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Polityczna bezdomność katolików
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Ryszard Ćwirlej: Odmłodziły mnie starocie
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
teatr
Mięśniacy, cheerleaderki i wszyscy pozostali. Recenzja „Heathers” w Teatrze Syrena