Bogusław Chrabota: O wrogach wolności trzeba mówić głośno

"Gazeta Wyborcza", nasz bezpośredni konkurent, wieści na pierwszej kolumnie „Media mają trudniej" i przywołuje kolejny spadek Polski w rankingu wolności prasy. Tym razem z 64. na 66. miejsce; to bolesna degradacja o dwa miejsca w ciągu roku. Przed nami nie tylko Kosowo, Macedonia Północna i Czarnogóra, ale także – o zgrozo – Cypr, Mauritius i Papua-Nowa Gwinea. O tych ostatnich wiem niewiele, ale Cypr znam całkiem nieźle i nigdy, w związku z dramatem podziału wyspy na dwie części, nie był dla mnie wzorcem swobody debaty publicznej.

Publikacja: 06.05.2022 17:00

Bogusław Chrabota: O wrogach wolności trzeba mówić głośno

Foto: Pixabay

Za Polską są oczywiście Węgry, ale i Grecja, zdegradowana po zamordowaniu w kwietniu 2021 r. dziennikarza śledczego Giorgiosa Karaiwaza. W Polsce na szczęście do dziennikarzy się nie strzela, niemniej przeciw nam przemawia nie tylko liczba procesów wytaczanych dziennikarzom, ale przede wszystkim ograniczanie dziennikarzom dostępu do informacji publicznej i kontrola partyjna nad mediami publicznymi. Nie bez znaczenia było również przejęcie przez kontrolowany przez władzę polityczną PKN Orlen dzienników regionalnych grupy Polska Press. W tym ostatnim przypadku, trzeba to stwierdzić z pełną odpowiedzialnością, deklaracje kierownictwa Orlenu, że grupa nie będzie angażowana do polityki partyjnej i obejdzie się bez czystek niewygodnych dziennikarzy, okazały się obietnicami bez pokrycia. Zmieniono kierownictwo i część zespołu większości gazet grupy, a jej tytuły wspierają rządzących. Sfera wpływów medialnych rządzącej prawicy poważnie więc się zwiększyła. Do skrajnie upartyjnionej TVP i – w nieco mniejszym stopniu – publicznego radia dołączył słabnący, ale wciąż wpływowy segment prasy regionalnej. To główne przyczyny dalszego osłabiania polskiej strefy wolności mediów w corocznym rankingu Reporterów bez Granic.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Mariupol, nowa mitologia Ukrainy

Czy jednak w istocie jest aż tak źle? Nie chcę krytykować kryteriów, które bierze pod uwagę ranking wolności prasy, ale uważam, że nie wziął pod uwagę kilku sukcesów na ścieżce obrony wolności słowa, do których doszło w ostatnich latach. O ile w istocie dzienniki regionalne zbliżyły się do władzy, o tyle ta ostatnia odnotowała kilka zasadniczych porażek.

Wśród najważniejszych warto zauważyć masowe protesty w lutym 2021 r. przeciw tzw. podatkowi medialnemu, klęskę zawetowanego przez prezydenta lex TVN i nieudaną próbę przejęcia „Rzeczpospolitej".

We wszystkich tych przypadkach okoliczności wycofania się przez władzę były inne; w przypadku „podatku medialnego" znaczenie miała masowość protestu, w przypadku lex TVN polityka międzynarodowa, a w przypadku naszego tytułu atrakcyjna oferta zagranicznego inwestora. Niemniej, gdyby uczciwie podsumowywać bilans strat i zysków w pojedynku wolne media kontra Zjednoczona Prawica, wynik sezonu 2021/2022 musi być liczony na 3:1 dla wolnych mediów.

A co z upartyjnieniem mediów publicznych? Stronniczą aktywnością Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji czy Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów? Tu, choć to gorzka obserwacja, sytuacja nie zmienia się od lat. Można tylko liczyć, że odpartyjniane z czasem skutecznie polskie państwo będzie powoli traciło apetyt na media. To wyraz nadziei, nie twarda diagnoza. Sytuacja, jak wynika z tego co powyżej, nie jest aż tak zła, jak dowodzą Reporterzy bez Granic, i podobnie jak ze szklanką (pełną bądź pustą do połowy) na kwestię wolności mediów w Polsce patrzeć można z różnych perspektyw.

A co z upartyjnieniem mediów publicznych? Stronniczą aktywnością Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji czy Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów? Tu, choć to gorzka obserwacja, sytuacja nie zmienia się od lat. Można tylko liczyć, że odpartyjniane z czasem skutecznie polskie państwo będzie powoli traciło apetyt na media.

Pesymizmowi twórców rankingu chciałbym przeciwstawić kilka budujących obserwacji. Przede wszystkim mimo silnej pozycji mediów upartyjnionych jakieś trzy czwarte polskiej sfery komunikacji to sfera wolności słowa. To dwie mocne i kilka nieco słabszych telewizji komercyjnych, wszystkie (!) najważniejsze portale internetowe, niemal cała prywatna radiofonia i najbardziej liczące się tytuły prasowe. Ich relacje z państwem, także aktualną władzą, są różne, niekiedy dość afirmatywne. Podobnie jak selektywna polityka umieszczania w nich reklam spółek publicznych – dotyczy ich w różny sposób. Trudno jednak sprowadzać media, nawet te łaskawsze dla władzy, do wspólnego mianownika z TVP czy Polskim Radiem.

Skąd się bierze w Polsce ten relatywnie wysoki współczynnik niezależności w porównaniu z takimi na przykład Węgrami? – słyszę często takie pytanie. Głównie ze skali – odpowiadam zmartwionym sytuacją w Polsce rozmówcom z krajów w pełni demokratycznych. Po pierwsze, polskie media to silny rynek z mocnymi inwestorami zagranicznymi. Po wtóre, mamy mocny i wyjątkowo profesjonalny internet, coraz częściej przejmujący przywództwo w sferze mediów. I kadry na koniec; większość liderów polskich mediów to pokolenie ukształtowane w antykomunistycznym podziemiu. To była szkoła charakterów, którą większość z nas ukończyła z niezłymi ocenami na świadectwach. To zasadnicze różnice z innymi krajami dawnego soc-bloku, właśnie z Węgrami na czele.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Rosjanie zniknęli z Courchevel

Czemu więc, skoro jest tak dobrze, to zarazem jest tak źle? Odpowiedź jest dwojaka. Nie umieramy, a może nawet jesteśmy coraz silniejsi. Co nie zmienia faktu, że ignorowanie zagrożeń byłoby równoznaczne ze ślepotą. O wrogach wolności trzeba mówić głośno. W jej obronie – krzyczeć. Bo próby założenia kagańca – przez tych czy innych, jak nie kolegów prezesa, to ich komercyjnych rywali – nie ustaną. A wolność prasy jest esencją wolności. Czyż nie?

Za Polską są oczywiście Węgry, ale i Grecja, zdegradowana po zamordowaniu w kwietniu 2021 r. dziennikarza śledczego Giorgiosa Karaiwaza. W Polsce na szczęście do dziennikarzy się nie strzela, niemniej przeciw nam przemawia nie tylko liczba procesów wytaczanych dziennikarzom, ale przede wszystkim ograniczanie dziennikarzom dostępu do informacji publicznej i kontrola partyjna nad mediami publicznymi. Nie bez znaczenia było również przejęcie przez kontrolowany przez władzę polityczną PKN Orlen dzienników regionalnych grupy Polska Press. W tym ostatnim przypadku, trzeba to stwierdzić z pełną odpowiedzialnością, deklaracje kierownictwa Orlenu, że grupa nie będzie angażowana do polityki partyjnej i obejdzie się bez czystek niewygodnych dziennikarzy, okazały się obietnicami bez pokrycia. Zmieniono kierownictwo i część zespołu większości gazet grupy, a jej tytuły wspierają rządzących. Sfera wpływów medialnych rządzącej prawicy poważnie więc się zwiększyła. Do skrajnie upartyjnionej TVP i – w nieco mniejszym stopniu – publicznego radia dołączył słabnący, ale wciąż wpływowy segment prasy regionalnej. To główne przyczyny dalszego osłabiania polskiej strefy wolności mediów w corocznym rankingu Reporterów bez Granic.

Plus Minus
Mistrzowie, którzy przyciągają tłumy. Najsłynniejsze bokserskie walki w historii
Plus Minus
„Król Warmii i Saturna” i „Przysłona”. Prześwietlona klisza pamięci
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Polityczna bezdomność katolików
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Ryszard Ćwirlej: Odmłodziły mnie starocie
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
teatr
Mięśniacy, cheerleaderki i wszyscy pozostali. Recenzja „Heathers” w Teatrze Syrena