W przemówieniu otwierającym piłkarskie mistrzostwa świata 2018 Władimir Putin powitał wszystkich w „otwartej, gościnnej i przyjacielskiej Rosji", a jego słowa transmitowane były w niemal wszystkich krajach. Kończąc pełne zwyczajowych frazesów przemówienie, powiedział, że wierzy, iż kibice, którzy przyjechali oglądać mundial na żywo z trybun, wyjadą za miesiąc z Rosji z nowo zawartymi znajomościami – z ludźmi, którzy „wyznają takie same wartości".
Gdy te słowa wybrzmiewały, okupacja Ukrainy już przecież trwała. Od ponad czterech lat rosyjskie wojska zajmowały Donbas, Putin dokonał już aneksji Krymu, a skoro jesteśmy przy piłce nożnej, to rosyjskie rakiety zdążyły spaść i uszkodzić stadion Szachtara Donieck – jedną z aren organizowanego przez Ukrainę wspólnie z Polską Euro 2012.
Świat sportu oczywiście zauważył wejście „zielonych ludzików" i zajęcie Krymu – nie sposób było odwrócić wzroku. Piłkarskie organizacje w swej mądrości rozdzieliły Rosję i Ukrainę we wszelkiego rodzaju losowaniach – tak by kluby z tych krajów lub reprezentacje nie mogły na siebie trafić. Na szczęście Ukraina odpadła w eliminacjach mundialu 2018, więc nikt nie musiał się głowić nad rozwiązaniem problemu i psuć Putinowi święta. Na przełomie czerwca i lipca 2018 r. do Rosji przyjechało ponad 1,5 mln zagranicznych turystów. Niektórych dziś stać na refleksję, jak choćby felietonistę „Guardiana" Barney'a Ronay'a, który przyznał niedawno, że dał się nabrać na potiomkinowską wioskę. Że w jego przypadku sportwashing, czyli wybielanie wizerunku poprzez sport, udał się Putinowi doskonale. Dziennikarz uwierzył, że Rosja jest nowoczesnym i przyjaznym państwem – otwartym i gościnnym, jak w przemówieniu.
Czytaj więcej
Korupcja, dyskryminacja kobiet i osób LGBT, umierający przy budowie stadionów niewolnicy XXI wieku. Nadchodzi „najpiękniejszy i najlepszy mundial w historii". Dostaniemy go w tym roku w prezencie pod choinkę, ale po święcie może przyjść kac.
Judoka zakręca kurek
Putin nigdy nie lubił futbolu. Za młodu ćwiczył judo i Kreml raz na jakiś czas organizuje kuriozalne pokazówki, gdy prezydent ubrany w judogę sparuje z zawodowcami czy olimpijczykami szykującymi się do wyjazdu na igrzyska. Pokazuje im kilka trików, przekazuje garść bezcennych rad. Międzynarodowa Federacja Judo (IJF) do niedawna chętnie się w blasku Putina ogrzewała – dopiero po inwazji na Ukrainę odebrano mu tytuł honorowego prezydenta tej organizacji. Funkcji pozbawiono także Arkadego Rottenberga – przyjaciela Putina, oligarchę, który zasiadał w Komitecie Wykonawczym i był szefem do spraw rozwoju IJF.