Carl von Clausewitz twierdził, że wojna jest kontynuacją polityki, tylko prowadzoną innymi środkami. A wiedząc, jak głęboko platformy społecznościowe zmieniły politykę, trudno się dziwić, że radykalnie zmieniły też wojnę. Na zdjęcia nie czekamy tygodniami, podobnie jak na relacje korespondentów, ale widzimy, co się dzieje na żywo dzięki zdjęciom i filmom wrzucanym przez bezpośrednich świadków wydarzeń.
Czytaj więcej
Wyjątkowo ponurą rolę w agresji na Ukrainę odgrywa rosyjska Cerkiew prawosławna. Patriarcha Cyryl, metropolita Hilarion i wielu innych jej duchownych błogosławi żołnierzom walczącym na froncie ukraińskim, życzy pokonania wolnej Ukrainy, znajduje teologiczne uzasadnienia dla tej nielegalnej i nieusprawiedliwionej wojny i przy okazji nieustannie uczestniczy w szczuciu na Zachód. Tradycje związku Cerkwi i państwa sięgają czasów bizantyńskich, mają też w obrządkach wschodnich swoje uzasadnienie teologiczne. W przeciwieństwie do Zachodu, Wschód nie przeszedł kilku rewolucji, na czele z nominalistyczną, i nie wypracował w pełni koncepcji autonomii władz państwowych i religijnych.
Z jednej strony więc mamy znacznie więcej źródeł, z których możemy czerpać informacje. Z drugiej zaś powstają obawy, że ten przekaz jest podatny na manipulacje. I nie musi to wcale oznaczać, że Ukraińcy chcą wprowadzać światową opinię publiczną w błąd. Nie, chodzi o pewne sterowanie przekazem tak, by jak najdłużej utrzymywać sympatię Zachodu po swojej stronie. Wiadomo, że strona ukraińska na długo przed początkiem inwazji przygotowywała się nie tylko na udzielenie militarnej odpowiedzi Rosji, ale też do tego, jak sprawę przedstawić wizerunkowo. Wcale nie umniejsza to mego szacunku dla Wołodymyra Zełenskiego, który odważnie stanął na czele swego kraju. Imponuje jego umiejętność posługiwania się swoim wizerunkiem. Świetne filmiki pokazujące zmęczonego prezydenta, codzienne przesłania do narodu, Rosjan i parlamentów całego świata – to wszystko stanowi głos napadniętego narodu, a równocześnie jest zwieńczeniem świetnie wykonanej pracy zespołu ludzi, którzy odpowiadają za komunikację ukraińskich władz.
Prezydent Zełenski doskonale się w tym odnajduje również dlatego, że jest aktorem. Nie twierdzę, że udaje, ale z pewnością stanął przed najważniejszą rolą w życiu i został mężem stanu. Jego umiejętności aktorskie działają na korzyść Ukraińców również w walce na polu mediów społecznościowych, gdzie stawka jest nie mniej ważna niż w działaniach militarnych. To już coś więcej niż gra aktorska. To przekroczenie granicy między tym, co realne i nierealne.