No i co z tego

Reżyser filmowy Łukasz Grzegorek poleca "Plusie Minusie".

Publikacja: 19.11.2021 16:00

Reżyser filmowy Łukasz Grzegorek

Reżyser filmowy Łukasz Grzegorek

Foto: EAST NEWS, Piotr Molecki

Ostatnio piorunujące wrażenie zrobił na mnie musical „Lazarus" w reżyserii Jana Klaty we wrocławskim Teatrze Capitol. Spektakl dotyka ostatniego momentu życia Davida Bowiego, kiedy zmagał się ze śmiertelną chorobą. Tematem przedstawienia jest śmierć, a mimo to czuć tam dużo energii i witalności. To największa siła tego musicalu. Odebrałem to bardzo osobiście, podobnie jak mój tata. Muszę przyznać, że od kilku dni energia, muzyka, której nie da się zamknąć w żadnej szufladzie, i światopogląd Bowiego towarzyszą mi bez przerwy. Zachwyciła mnie również gra aktorska (m.in. Marcin Czarnik, Klaudia Waszak, Cezary Studniak), lecz to właśnie muzyka była najważniejszym elementem musicalu.

Czytaj więcej

Szczerze i uczciwie

Drugą rzeczą, o której chciałbym opowiedzieć, jest film Jacques'a Audiarda, pt. „Paryż, 13. Dzielnica". Reżyser ma 69 lat, a potrafi opowiedzieć historię jak 20-latek. Młode reżyserki i reżyserzy mogą się od niego uczyć unikalnego, nowatorskiego stylu opowiadania. Objawia się to niezwykłą inscenizacją oraz kreacją i odkrywaniem bohatera. Na początku buduje pewien wizerunek postaci, aby później go odwrócić. Duży w tym wkład scenarzystek – Léi Mysius oraz Céline Sciammy (reżyserki świetnych filmów – „Mała mama" oraz „Portret kobiety w ogniu").

Świat seriali też przepełniony jest nowatorskimi rozwiązaniami. Z rodziną oglądaliśmy „Biały Lotos", a teraz „Sukcesję". Oba seriale są świetnie zagrane i robią bardzo dobre wrażenie. Jakiś czas temu przysiadłem również do „Mare z Easttown" z Kate Winslet. Dochodzę do wniosku, że coraz częściej twórcy seriali mogą sobie pozwolić na więcej niż reżyserzy filmowi. Wynika to z braku presji ze strony dystrybutorów, aby przekazywać historię sztampowo. Siłą tych seriali są niejednoznaczne postaci i soczysty świat, a to mnie najbardziej interesuje.

Wspomniałem już o niezwykłości Bowiego przy okazji musicalu „Lazarus". Podczas swojej pracy miałem przyjemność pracować z artystami, którzy do pewnego stopnia go przypominają. Pierwszym z nich jest Ralph Kamiński, który nie pozwala się zamknąć w żadnej szufladzie. Każda jego kolejna płyta różni się od poprzedniej, teraz zmierzył się z legendą i wydał album „Kora". Drugim jest Emade, który razem z Fiszem na albumie „Ballady i protesty" dotyka emocji pokolenia 40-latków.

Czytaj więcej

Robert Małecki: Najważniejsza jest konstrukcja

Pod kątem nieszablonowych postaci ciekawą książką jest „Andy Warhol. Życie i śmierć". Warhol jest jak Stany Zjednoczone, wiele w nim sprzeczności. Jak przystało na awangardowego artystę z Nowego Jorku, oddychał pełną piersią – Fabryka, LSD, świat queer, Velvet Underground. Z drugiej strony flirtował politycznie z republikanami. Był wrażliwym artystą, a jednak zdarzało mu się być okrutnym wobec współpracowników. Wryło mi się w pamięć jedno jego zdanie, które definiuje Warhola: „No i co z tego". Ostatnio, bombardowany złymi informacjami, staram się jak najczęściej powtarzać to zdanie. Ma ono uwalniającą moc: no i co z tego.

—not. luko

O autorze:

Łukasz Grzegorzek

Łukasz Grzegorzek (ur. 1980 r. w Nysie) – ma na koncie filmy fabularne „Kamper" (2016), „Córka trenera" (2018), a jego najnowszym filmem jest „Moje wspaniałe życie", które można oglądać w kinach.

Ostatnio piorunujące wrażenie zrobił na mnie musical „Lazarus" w reżyserii Jana Klaty we wrocławskim Teatrze Capitol. Spektakl dotyka ostatniego momentu życia Davida Bowiego, kiedy zmagał się ze śmiertelną chorobą. Tematem przedstawienia jest śmierć, a mimo to czuć tam dużo energii i witalności. To największa siła tego musicalu. Odebrałem to bardzo osobiście, podobnie jak mój tata. Muszę przyznać, że od kilku dni energia, muzyka, której nie da się zamknąć w żadnej szufladzie, i światopogląd Bowiego towarzyszą mi bez przerwy. Zachwyciła mnie również gra aktorska (m.in. Marcin Czarnik, Klaudia Waszak, Cezary Studniak), lecz to właśnie muzyka była najważniejszym elementem musicalu.

Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi