Dla myślącego konserwatywnie Polaka patrioty, przywiązanego do zasad Kościoła katolickiego, a także do idei legitymizmu jako podstawy politycznego porządku, co wiązało się ze sceptycyzmem wobec liberalizmu i demokratyzacji szerzących się w Europie za sprawą ruchów narodowych, dwa wydarzenia miały bez wątpienia siłę rażenia wielkiego, światopoglądowego trzęsienia ziemi. Jedno to encyklika „Cum primum" papieża Grzegorza XVI z 1832 roku, potępiająca powstanie i wzywająca do posłuszeństwa wobec cara, drugie to rabacja galicyjska w 1846 jako efekt podstępnej walki Wiednia z tak zwanym polonizmem.
Tej pierwszej sprawie wiele miejsca poświęcił w swojej książce „Rzym i Polska" Włodzimierz Czacki, sekretarz następcy Grzegorza, Piusa IX. Doskonale rozumiał on skutki papieskiego dokumentu, który w jego ocenie przyczynił się do zrujnowania relacji łączących Polaków z Rzymem. Przez wieki ta właśnie oś i związana z nią szczególna, kulturotwórcza więź z południem Europy stanowiły dla mieszkańców Rzeczpospolitej podstawowy azymut ich własnej cywilizacyjnej orientacji i tożsamości. Jednak na przełomie XVIII i XIX wieku, za sprawą wielkiego wulkanicznego poruszenia w Europie te więzy zostały zniszczone.
Fragment książki Marka Cichockiego „Początek końca historii. Tradycje polityczne w XIX wieku”, która ukazała się właśnie nakładem wydawnictwa PIW, Warszawa 2021
Od postanowień kongresu wiedeńskiego z katolikami w Królestwie Polskim nie utrzymywał bezpośrednio relacji żaden oficjalny, ustanowiony przedstawiciel czy wysłannik papieża, dla którego właściwym politycznym partnerem w kwestiach dotyczących polskich katolików pozostawał legalny władca Królestwa, a więc prawosławny car. Dlatego list papieża do polskiego duchowieństwa z lutego 1831, wzywający je do porzucenia ducha buntu i do posłuszeństwa legalnej władzy, został przekazany bezpośrednio do Petersburga przez rosyjskiego posła przy Stolicy Apostolskiej. Ojciec Święty w dramatycznym dla Polaków momencie powstania komunikował się z polskim kościołem za pośrednictwem rosyjskich urzędników. Rok później papież zdecydował się opublikować swoją encyklikę, nie bez nacisków cara, otwarcie potępiając w niej uczestników powstania, co wywołało zrozumiałe oburzenie w Królestwie i na emigracji. Trzeba oczywiście na ten papieski dokument patrzeć także przez pryzmat całej skomplikowanej sytuacji panującej w ówczesnej Europie, nade wszystko z perspektywy położenia państwa kościelnego, niepokojów we Włoszech i w całej południowej Europie, wydarzeń w Belgii, wreszcie we Francji Ludwika Filipa. Niezależnie jednak od tych okoliczności wiele wskazuje też na to, że biedny Bartolomeo Cappellari jako Grzegorz XVI po prostu niewiele rozumiał z rozgrywających się pod zaborami wydarzeń. Sam dał temu zresztą wyraz, w rozbrajający sposób przyznając Władysławowi Zamoyskiemu, wysłannikowi Czartoryskiego (księcia Adama Jerzego Czartoryskiego 1770 – 1861 – red.): „przecież nigdy was nie ganiłem, Jam tylko was nie zrozumiał, to prawda. Ale, czyście wy myśleli, walcząc, aby i mnie dokładnie poinformować o wszystkim?".
Jednak dla większości Polaków encyklika „Cum primum", a także odbyte wkrótce potem spotkanie papieża z Mikołajem I były jasnym sygnałem, że oto Rzym porzuca swe wierne dzieci w potrzebie, co w praktyce zwalniało polskich katolików z obowiązku wstrzymywania się przed współpracą z despotycznym, prawosławnym carem z pobudek religijnych.