Po wyroku TSUE z 6 marca 2018 r. w sprawie Achmea (C-284/16) wydawało się, że wątpliwości dotyczące arbitrażu inwestycyjnego zostały dostatecznie zidentyfikowane i podane właściwej ocenie, a w rezultacie – że nadciąga zmierzch tego mechanizmu. Jednakże niektóre postanowienia umowy gospodarczo-handlowej pomiędzy Unią Europejską a Kanadą (umowa CETA) podają to założenie w wątpliwość.
I zysk, i bezpieczeństwo
System tzw. arbitrażu inwestycyjnego przez kilkadziesiąt lat obowiązywania w stosunkach międzynarodowych uległ głębokim przekształceniom. Według wielu opinii doszło do jego wypaczenia, a współczesny arbitraż inwestycyjny oderwał się od wartości, które leżały u jego podstaw. W swoich początkach miał źródło w tzw. umowach o wzajemnym popieraniu i ochronie inwestycji. Z założenia były to umowy dwustronne, określane jako Bilateral Investment Treaties (po polsku zazwyczaj jako „umowy BIT"). Pierwsza z nich została zawarta jeszcze w 1959 r. między Republiką Federalną Niemiec a Pakistanem.
Czytaj także: Bartłomiej Niewczas: Ciemne strony arbitrażu inwestycyjnego
Celem umów BIT było zachęcanie przedsiębiorców z krajów rozwiniętych do dokonywania inwestycji kapitałowych w krajach rozwijających się. Inwestycje zagraniczne miały przyspieszać rozwój tych państw, w których nie udało się zakumulować takich kapitałów, które pozwalałyby na dokonywanie niezbędnych inwestycji w oparciu jedynie o fundusze krajowe.
Inwestowanie to jednak nie jest działalność charytatywna, zwłaszcza jeśli dokonywane jest przez podmioty prywatne. Lokując swoje środki w krajach biedniejszych, mogły one liczyć na wyższe zyski. Do takich inwestycji zniechęcało jednak wysokie ryzyko. W latach 60. i 70. ubiegłego wieku, ze względu na niestabilność polityczną krajów rozwijających się (zwłaszcza afrykańskich i azjatyckich), dochodziło do tego, że inwestorzy zagraniczni swoje inwestycje tracili. Nierzadko następowało to w bezprawny, niekiedy brutalny sposób. Po częstych przewrotach nowe władze miały zwyczaj przejmować niezbędne im fabryki i zakłady – pół biedy, jeśli w formie ustawowego wywłaszczenia, bo niekiedy odbywało się to przy użyciu wojska.