Krytycy porównań polskiej z hiszpańską radą upatrują głównej, wręcz zasadniczej różnicy mającej czynić niemożliwość postawienia analogii między nimi w fakcie, że na etapie zgłaszania kandydatur hiszpański model przewiduje ich weryfikację przez Komisję Wyborczą składającą się trzech członków, oraz wskazaniu, że to właśnie ta komisja dokonywać ma selekcji kandydatów. Mamy tu do czynienia z manipulacją, ponieważ wskazana komisja powołana jest wyłącznie do oceny warunków formalnych zgłoszenia, co przesądza art. 576 ust. 7 ustawy. Nie ma ona kompetencji do oceny merytorycznej poszczególnych kandydatów, a po weryfikacji formalnej ogłasza listę publicznie i przekazuje do parlamentu. W ten sposób w 2018 r. przekazała parlamentowi 51 kandydatur, poza zgłoszonymi przez stowarzyszenia sędziowskie zgłosiło się samodzielnie 25 kandydatów, którzy uzyskali co najmniej 25 podpisów poparcia od innych sędziów.
Gdzie jest Komisja?
Jak na tym tle wygląda Polska? Parlament wybiera 21 spośród 25 członków KRS, z czego podobnie jak w Hiszpanii wskazuje wszystkich członków sędziowskich, u nas jest ich 15.
Kandydatów na sędziowskich członków KRS może zgłosić grupa 25 sędziów, czyli tak jak w Hiszpanii, lub grupa 2 tysięcy obywateli, co jest rozwiązaniem bardziej demokratycznym niż w Hiszpanii, gdzie tylko sędziowie mogą wskazać kandydatów. Wszyscy formalnie prawidłowo zgłoszeni sędziowie mogą być przez Sejm wybrani, do czego potrzeba, tak jak w Hiszpanii, trzech piątych głosów.
W Polsce formalnej kwalifikacji dokonuje nie tak jak w Hiszpanii Komisja Wyborcza, lecz marszałek Sejmu przy współudziale Państwowej Komisji Wyborczej. Jednak, jak wskazałem wcześniej, to wyłącznie badanie formalne, a każdy prawidłowo zgłoszony kandydat musi być zaprezentowany do decyzji Sejmowi.
Gdzie zatem jest Komisja Europejska, chciałoby się zapytać? Czy szykuje wnioski do Trybunału Sprawiedliwości UE wobec Hiszpanii, czy grozi uruchomieniem mechanizmu odbierania funduszy – czy to na podstawie art. 7 traktatu o Unii Europejskiej czy też w oparciu o nową, pozatraktatową procedurę? Nie planuje ganić Hiszpanii za model funkcjonowania rady sądownictwa, co stwierdza w swoim niedawno opublikowanym raporcie o stanie praworządności. W przygotowanym według jednego wzoru raporcie w zakresie Polski czytamy, że KRS składa się „głównie z politycznych nominatów", a w przypadku Hiszpanii Komisja tylko prezentuje suche informacje o procedurze wyboru.
Ciężko znaleźć bardziej jednoznaczny, arbitralny przykład podwójnych standardów w ocenie praworządności przez organ Unii Europejskiej, skoro to, co w Hiszpanii jest przestrzeganiem zasad, w przypadku Polski jest ich fundamentalnym naruszeniem. To pokazuje, jak szkodliwy byłby mechanizm, który pozwalałby na odbieranie funduszy, gdyby uznano konkretne prawo w danym państwie za niezgodne z zasadą praworządności. O tym, co jest, a co nie jest praworządne, nie decydowałyby fakty, lecz wyłącznie wola polityczna. Hiszpanie na razie mogą spać spokojnie, bo rządzi tam dziś lewica, a nie konserwatyści. Z tego powodu polityczne ostrze w sprawie praworządności wymierzone jest w Polskę, ale nie z powodu rzekomych naruszeń praworządności.