Sejm podjął kolejną próbę częściowej liberalizacji prawa aborcyjnego, która zakłada dekryminalizację przerywania ciąży za zgodą kobiety oraz dekryminalizację pomocy w samodzielnej aborcji.Było to możliwe dzięki posłom PSL, z których większość, inaczej niż w lipcu,opowiedziała się za kontynuowaniem prac nad nowymi przepisami.Projekt jest daleki od zapowiedzi radykalnej liberalizacji, która znajduje się w programie politycznym Lewicy, będącej głównym motorem zmian i nacisków na dość nieokreśloną w tej kwestii koalicję pod przewodnictwem Donalda Tuska.
Aborcja staje się niewygodna zarówno dla PO, jak i PIS
Piątkowe odrzucenie wniosku PiS, który chciał zablokować dalsze procedowanie projektu, oczywiście nie przesądza o dalszych jego losach. Strategia polityczna w tej sprawie nie jest jeszcze jasna. Czy koalicja zdecyduje się na szybkie uchwalenie nowych przepisów, co niemal na pewno spotka się z wetem prezydenta lub skierowaniem ustawy do Trybunału Konstytucyjnego? Czy też będzie chciała przeciągnąć prace nad projektem do kampanii prezydenckiej, czyniąc z tego jeden z głównych punktów debaty politycznej przed wyborami? To wyostrzyłoby spór w tej kwestii i teoretycznie mogłoby sprzyjać postępowemu kandydatowi rządzących. Dla PiS, który stracił wyborców wskutek inspirowanego wyroku Trybunału Konstytucyjnego ograniczającego możliwości aborcji, będzie to kwestia niewygodna.
Czytaj więcej
Posłowie rozpoczęli rozpatrywanie projektu przewidującego częściową depenalizację przerywania ciąży za zgodą kobiety oraz dekryminalizację pomocy w samodzielnej aborcji. Padło wiele mocnych słów.
Nad wszystkim unosi się jednak spory znak zapytania, czy ledwo uzbierane głosy popierające prace nad projektem utrzymają się za pół roku, zwłaszcza że wśród posłów Lewicy może pojawić się pokusa, aby forsować radykalniejsze poprawki.Patrząc szerzej, obecnie stworzenie jakiegoś kompromisowego rozwiązania, które nie tylko zostałoby poparte przez sejmową większość, ale też było trwałe, wydaje się mało realne. Nawet jeśli zmieni się główny lokator Pałacu. Przebąkiwania o powrocie do porozumienia ukształtowanego w latach 90. dziś wydają się niemożliwe.
Kompromis aborcyjny już nigdy nie wróci
Polska jest już w nowej rzeczywistości cywilizacyjnej, gdzie spór kulturowy jest bardzo żywiołowy. Trybunał Konstytucyjny w 2020 r. wyciągnął cegiełkę spod trzeszczącego od lat kompromisu, który był podmywany znacznie wcześniej, i to nie tylko przez środowiska pro-life, które miały silny wpływ narząd PiS, ale też przez lewicowe, dla których również był on nie do zaakceptowania.To kulturowe starcie nie wypracuje złotego środka. Przypomina to nieco sytuację w USA, gdzie po wywróceniu przez Sąd Najwyższy słynnego orzeczenia w sprawie Roe kontra Wade starcie kulturowe jedynie się zaostrzyło.