Zarząd Twittera 25 kwietnia zgodził się na przejęcie korporacji przez Elona Muska, miliardera i właściciela Tesli i SpaceX, za sumę 44 miliardów dolarów. Transakcja od razu wzbudziła kontrowersje w obliczu absolutystycznego podejścia do wolności słowa w mediach społecznościowych głoszonego przez Muska, polegającego na literalnej wykładni 1. poprawki do amerykańskiej konstytucji, zgodnie z którą zakazane jest wprowadzanie jakichkolwiek ograniczeń wolności słowa. Przejęcie ponadto wpisało się w dyskusję dotyczącą roli prawa konkurencji w transakcjach na rynkach medialnych jako potencjalnego strażnika wolności i pluralizmu mediów. A idąc dalej, demokracji.
Portal, który ciągle rośnie
Twitter to jedna z powszechnie używanych platform społecznościowych, oparta o mikroblogowanie. Serwis charakteryzuje możliwość postowania przez użytkowników krótkich wiadomości tekstowych (do 280 znaków), widocznych dla ich obserwujących. Użytkownicy mogą również tagować profile w swoich postach oraz odpowiadać innym użytkownikom. Poprzez tę funkcję Twitter szybko stał się jedną z najważniejszych platform dyskusji społecznych i politycznych, częstym miejscem wymiany poglądów polityków, dziennikarzy, naukowców, jak i osób prywatnych. W ostatnich latach Twitter zaobserwował gwałtowny wzrost liczby użytkowników w związku z pandemią Covid-19 i często służył szerzeniu dezinformacji związanych z koronawirusem oraz szczepionkami.
Twitter był również jedną z platform, które posłużyły m.in. organizacji szturmu na Kapitol Stanów Zjednoczonych 6 stycznia 2021 r. oraz odegrał ważną rolę podczas protestów w Egipcie w trakcie arabskiej wiosny w latach 2010–2013. Twitter ma więc znaczący potencjał opiniotwórczy i jego wpływ na demokrację na całym świecie jest ogromny.
W obliczu zagrożeń płynących z szerzących się na Twitterze dezinformacji użytkowników, nawoływania do przemocy czy rozsiewania mowy nienawiści platforma wprowadziła szereg rozwiązań mających na celu filtrowanie, wyłapywanie i ograniczanie możliwości publikowania tego typu treści. Elon Musk, słynący z agresywnych polemik z krytykującymi go dziennikarzami czy politykami, jest jednak zwolennikiem libertariańskiego podejścia do wolności słowa. Jego zdaniem każdy powinien mieć prawo głosić, co tylko chce na każdy temat, bez względu na to, jak bardzo może się to innym nie podobać i jaki może mieć to na nich wpływ.
Kupując platformę, zapowiedział zmiany w regulacjach dotyczących moderacji treści, sugerujące ich liberalizację, przy jednoczesnej deklaracji wprowadzenia rozwiązań zapewniających, że za twitterowymi profilami stoją prawdziwi ludzie, a nie boty.