Europejski Trybunał Praw Człowieka uwzględnił 29 czerwca 2021 r. skargi dwojga wiceprezesów Sądu Okręgowego w Kielcach Aliny Bojary i Mariusza Brody (skarga nr 26691/18). Zostali odwołani przez ministra sprawiedliwości w trakcie sześcioletniej kadencji. Podstawą takiej decyzji był art. 17 ustawy z 12 lipca 2017 r. o zmianie ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz niektórych innych ustaw, który pozwalał ministrowi w ciągu sześciu miesięcy od daty wejścia w życie tej ustawy na odwołanie prezesów i wiceprezesów sądów z pominięciem opinii kolegium sądu i Krajowej Rady Sądownictwa. Oboje skarżący podnieśli, że ich odwołania nastąpiły bez żadnego uzasadnienia, a w wyniku bezprawnych decyzji ministra sprawiedliwości pozbawieni zostali środka prawnego, którym mogliby te decyzje zakwestionować. Zarzucili naruszenie art. 6 europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka (prawo do sądu), podnosząc, że usunięcie ich z funkcji było bezprawne i arbitralne, a przepisy nie przewidywały żadnego skutecznego środka zaskarżenia takich decyzji.
Epizodyczny przepis
Przyznając rację skarżącym, Trybunał podkreślił rosnące znaczenie, jakie Rada Europy i inne instytucje międzynarodowe oraz orzecznictwo sądów międzynarodowych przywiązują do zasady poszanowania sprawiedliwości proceduralnej w sprawach dotyczących powoływania lub odwoływania sędziów. Zdaniem ETPC kwestionowane decyzje ministra nie zawierały uzasadnienia, nie podlegały też kontroli organu zewnętrznego, który byłby niezależny od ministra. Trybunał doszedł do wniosku, że usunięcie skarżących z ich funkcji opierało się na przepisie ustawy, którego zgodność z wymogami państwa prawa wydawała się wątpliwa. Zauważył, że krajowe ramy prawne nie chroniły ich w żaden sposób przed przedwczesnym i arbitralnym zakończeniem funkcji. Podkreślił znaczenie ochrony niezależności sądownictwa i poszanowania sprawiedliwości procesowej w sprawach dotyczących stanowisk sędziowskich. Wskazał, że krajowe prawo nie precyzuje warunków odwołania prezesów sądu ze stanowiska, traktowanego jako wyjątek od zasady, że sędziemu należy zagwarantować bezpieczeństwo kadencji. Prawie wszystkie uprawnienia w takich sprawach koncentrowały się w rękach władzy wykonawczej, a organy samorządu sędziowskiego, KRS w szczególności, zostały wyłączone z procesu.
Skoro zaś przedwczesne zakończenie kadencji skarżących nie zostało zbadane ani przez sąd powszechny, ani przez inny organ niezawiśle wykonujący obowiązki sądowe, władze polskie naruszyły istotę prawa skarżących do dostępu do sądu gwarantowanego przez art. 6 ust. 1 konwencji.
Państwo musi wykazać
Uzasadniając wyrok, Trybunał przywołał fundamentalne orzeczenie w sprawie Vilho Eskelinen i inni przeciwko Finlandii z 19 kwietnia 2007 r. (skarga nr 63235/00). W wyroku tym ostatecznie odstąpił od poglądu wyrażonego w sprawie Pellegrin przeciwko Francji (wyrok z 8 grudnia 1999 r.), w którym uprzednio uznał, że spory o nabór, przebieg i zakończenie służby urzędników cywilnych nie mieściły się w gwarancji z art. 6 ust. 1 konwencji. W orzeczeniu w sprawie Vilho Eskelinen, Trybunał przyjął zasadę, że istnieje domniemanie stosowania art. 6 konwencji, natomiast to pozwany rząd ma wykazać: po pierwsze, że skarżący, będący pracownikiem służby cywilnej, nie ma prawa do sądu na podstawie prawa krajowego, po drugie zaś, że wyłączenie praw wynikających z art. 6 konwencji w odniesieniu do pracownika służby cywilnej jest uzasadnione. Nawet pozasądowy według prawa krajowego organ może zostać zakwalifikowany jako „sąd", w materialnym znaczeniu tego terminu, jeżeli wyraźnie pełni funkcje sądownicze (tak w sprawie Oleksandr Volkov przeciwko Ukrainie).
Gdy chodzi o drugie kryterium, wyłączenie musi być uzasadnione „przyczynami obiektywnymi, leżącymi w interesie państwa"; nakłada to na państwo obowiązek wykazania, że przedmiot sporu związany jest ze sprawowaniem władzy, lub że kwestionuje on szczególną więź pracownika służby cywilnej z państwem. W sprawie Baka przeciwko Węgrom Trybunał podkreślił, że co prawda wymiar sprawiedliwości nie jest częścią „zwykłej służby cywilnej", należy go jednak uznać za element „typowej służby publicznej".