Moja babcia w 1985 roku na rok przed śmiercią pytała mnie „powiedz mi Jasiu, kto nas teraz prześladuje Niemcy czy Rosjanie?" Wówczas musiałem jej odpowiedzieć: "Rosjanie". Pytanie mojej babci zacytowałem podczas mojego wystąpienia na spotkaniu (1994) adwokatów francuskojęzycznych w Brukseli. Wówczas też powiedziałem, że rola adwokata jest trudna, bo musi on występować przeciwko opresji państwa, ale przy pomocy państwa jak i przeciwko opresji organizacji międzynarodowych przy pomocy tych organizacji.
Po moim wystąpieniu podeszła do mnie nestorka brukselskiej palestry pani mecenas Cathrine d'Oflinger pogratulowała mi i zapytała czy przyjmę od niej kilka książek po polsku Szymona Aszkenazego, który był jej dziadkiem. W tym historię więźnia carskiej turmy Waleriana Łukasiewicza Tak też się stało. Gdyby to pytanie mojej babki "Kto nas teraz prześladuje" powtórzyć dzisiaj myślę, że odpowiedź nie była by jednoznaczna albo byłoby wiele odpowiedzi „i jedni i drudzy" „ci z prawej" , „ci z lewej" „my sami się prześladujemy" „nikt nas nie prześladuje".
W 1978 roku byłem na rocznym stypendium podyplomowym w zakresie prawa europejskiego w Brugii. Rektorem tego college był prof. Jerzy Łukaszewski, który zaprosił mnie do gabinetu i powiedział: „Położenia naszego kraju nigdy nie zmienimy, ale lepiej być między Rosją a Europą niż między Rosją a Niemcami dlatego myślę, że dla Polski będzie korzystne przystąpienie do Wspólnoty Europejskiej". Jerzy Łukaszewski zmarł kilka miesięcy temu w Brukseli.
Polska jest takim krajem, gdzie nie ma prawie rodziny, w której by ktoś nie zginął w jakiejś wojnie. Płaciliśmy ofiarę krwi za naszą Ojczyznę i za cała Europę czyli inaczej mówiąc za "Wolność Naszą i Waszą".
Ja chcę opowiedzieć tylko o mojej rodzinie. I tak brat mojej matki Marian Zdziarski zginął zastrzelony gdzieś na wschodzie, gdzie walczył ze swoim oddziałem z Sowietami. Jego pamięć została uczczono tablicą w kościele w Nowym Mieście. Nie ma jego grobu. Siostra mojego ojca Jadwiga z Koschów Karłowska działająca w ramach Uprawy Tarczy w zaopatrzeniu Sanitarnym AK została bestialsko zamordowana przez gestapo wraz ze swoim mężem Zygmuntem Karłowskim oraz stacjonującym u nich w mieszkaniu gen. Stanisławem Roztworowskim. Ich grobu również nie ma.