Największym sukcesem polskiej polityki europejskiej było przyjęcie deklaracji warszawskiej pt. „Nasza Unia, Nasza Przyszłość”. Nastąpiło to 1 maja 2019 roku w Warszawie, gdzie na zaproszenie premiera Mateusza Morawieckiego zebrali się przywódcy 13 państw, które przystąpiły do Unii Europejskiej 1 maja 2004 roku (niektóre z nich kilka lat później).
Sukces Polski był tym większy, że odniesiony w czasie, kiedy starano się nas izolować na scenie międzynarodowej. Ówczesny przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk nie zauważa w ogóle tego wydarzenia w swoich wspomnieniach, choć szczegółowo opisuje zwycięstwo Lechii nad Jagiellonią na Stadionie Narodowym 2 maja czy swój wykład na Uniwersytecie Warszawskim dzień później. Pokazuje to, że obraz historii zależy często od tego, co chcemy zobaczyć, a nie od tego, co było rzeczywiście ważne.
Deklaracja warszawska
Samo spotkanie na Zamku Królewskim odbywało się kilka dni przed szczytem Unii Europejskiej w Sibinie. W przyjętej wówczas deklaracji przywódcy opowiedzieli się przeciwko protekcjonizmowi, krytykując w szczególności bariery blokujące dalszą integrację, w tym dyrektywę o pracownikach delegowanych. Poparli natomiast integracją Bałkanów Zachodnich z Unią Europejską, czemu przeciwne były niektóre państwa „starej” Unii, i zaapelowali o wzmocnienie współpracy Unii Europejskiej z sojuszem północnoatlantyckim, uznając obecność Amerykanów w Europie za gwarancję bezpieczeństwa.
Czytaj więcej
Moim ideałem byłaby demokratyczna federacja demokratycznych państw europejskich, a więc reformę trzeba zacząć od europarlamentu, ale jest to niestety pogląd zdecydowanej mniejszości w obecnych władzach Unii Europejskiej.
Przywódcy opowiedzieli się także za uwzględnieniem w procesie decyzyjnym Unii Europejskiej głosu wszystkich państw członkowskich i zwiększeniem roli parlamentów narodowych. „W odpowiedzi na propozycje, aby poszerzyć zakres decyzji podejmowanych kwalifikowaną większością głosów – czytamy w deklaracji – podkreślamy, że kultura konsensusu jest istotą Unii”. Priorytety i kierunki rozwoju Unii powinny być więc określane przez Radę Europejską w drodze konsensusu.