Przy okazji dyskusji na temat projektu poselskiego nazywanego w skrócie „Apteka dla Aptekarza” warto zwrócić uwagę na kilka problemów. Wydaje mi się, że tak długo oczekiwana zmiana nie spełnia oczekiwań większości szeregowych, profesjonalnych farmaceutów. Albowiem, koncentrując się na strukturze własnościowej, projektodawcy „zapomnieli” o tym, że oddanie aptek w ręce farmaceutów samo w sobie niczego na lepsze nie zmieni w sytuacji wykwalifikowanych pracowników aptek.
Co z prestiżem zawodu farmaceuty
Mam w pamięci ciągle przytaczane przez środowisko związane z izbami aptekarskimi argumenty, że tylko podniesienie rangi zawodu będzie gwarantować określoną pozycję farmaceuty, a to przełoży się bezpośrednio na komfort pacjentów. Zastanawiam się po przeczytaniu projektu, gdzie są te zapisy? W zamian dużo jest demografii, geografii i demagogii. Znamienne jest to, że ilekroć rozmawiam z przedstawicielami środowiska – członkami izb aptekarskich, poddając pod dyskusję możliwość wprowadzenia zapisów gwarantujących samodzielność farmaceuty w aptece (w podejmowaniu merytorycznych decyzji) odczuwam wyraźny opór i brak zainteresowania tematem. Powstaje pytanie, komu będzie przeszkadzać niezależność farmaceuty w aptece? Czyżby ich kolegom farmaceutom będącym indywidualnymi właścicielami? Nie wierzę, byłoby to bowiem sprzeczne z etosem farmaceuty któremu 99 proc. polskich farmaceutów jest wierna, niezależnie od tego, gdzie pracują.
Czy zatem można wierzyć zapewnieniom izb farmaceutycznych, że wprowadzenie zmian rzeczywiście przyczyni się do zmniejszenia cen leków, dostępności do aptek, lepszej opieki farmaceutycznej świadczonej we wszystkich aptekach? Ci, którzy wierzą w gołosłowne zapowiedzi mogą się rozczarować.
Przeczytałam na stronie internetowej opolskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej list jednego z posłów, który użył sformułowania „większość aptek prowadzonych przez podmioty niebędące farmaceutami bardziej przypomina sieć handlową, w której pacjent spotyka się ze sprzedawcą…”.
Z tej izby wywodzi się wiceprzewodniczący Naczelnej Izby Aptekarskiej Marek Tomków. Marku, to, że Pan Poseł Tomasz Kostuś pisze takie (nietrafne) rzeczy, nie budzi mojego zdziwienia. Ma prawo, jako przedstawiciel wyborców, którzy go wybrali. Ale to, że nie zdobył się Pan na to, żeby zdementować tak obraźliwie słowa o naszych kolegach farmaceutach, którzy (gdziekolwiek pracują) należą do Izby, której Pan jest prezesem – budzi zaniepokojenie i oczekiwanie refleksji z pana strony. Czy ci, którzy pracują w aptekach prowadzonych przez nie-farmaceutów są gorszymi farmaceutami niż inni? Czy oni należą do innych izb aptekarskich? Jak takie zaniechanie z Pana strony i pośrednio przyzwolenie na słowa obraźliwe dla farmaceutów, ma się do podnoszonego przez Pana postulatu, co do zwiększenia pozycji i prestiżu zawodu farmaceuty?