Pigułka EllaOne nazywana jest „antykoncepcją awaryjną". W rzeczywistości czasami opóźnia owulację i tym samym nie dopuszcza do zapłodnienia, a w innych przypadkach uniemożliwia zagnieżdżenie się ludzkiego zarodka w macicy i skutkuje jego śmiercią. Kobieta przyjmująca tę pigułkę nie wie, czy pigułka powstrzyma połączenie komórek rozrodczych, czy spowoduje śmierć ludzkiej istoty. Mówiąc obrazowo, zażycie EllaOne przypomina ostrzeliwanie zarośli, w których czasami znajdują się ludzie.
Pigułka poronna została dopuszczona do sprzedaży bez recepty pod koniec rządów PO, kiedy partia ta otwarcie postawiła na wprowadzanie lewicowych wynalazków, które zrujnowały już moralność i rodzinę na Zachodzie. Protesty społeczne i kilkadziesiąt tysięcy podpisów przeciw pigułce zostały przez partię Ewy Kopacz i Grzegorza Schetyny zignorowane. Pigułkę może kupić każdy od 15. roku życia.
PiS w butach Platformy
Arogancja PO, która przestała udawać formację konserwatywną i zajęła się wprowadzaniem „postępowych" zmian w moralności, skończyła się jej klęską wyborczą. Beneficjentem tego stało się PiS, które przedstawiając się jako obrońca ładu moralnego, wygrało wybory prezydenckie i uzyskało samodzielną większość w Sejmie. Działania nowego rządu w sferze moralnej nie mają jednak wiele wspólnego z zapowiedziami przedwyborczymi.
W sferze moralnej PiS objawiło się jako ugrupowanie kompromisowe. Sztandarowe zdobycze rewolucji moralnej PO: konwencja przemocowa (służąca zwalczaniu rodziny i religii) i ustawa o in vitro pozostały nienaruszone. Na poziomie międzynarodowym rząd wsparł lobby homoseksualne, opowiadając się za powołaniem na forum ONZ Niezależnego Eksperta, odpowiedzialnego za walkę z nietolerancją ze względu na orientację seksualną.
Rząd wycofał się wprawdzie z finansowania in vitro, ale funkcjonariusze zasłużeni dla wprowadzania laboratoryjnej produkcji ludzi pozostali na ważnych stanowiskach w Ministerstwie Zdrowia. Kiedy koniunktura polityczna się zmieni, łatwo będzie można przywrócić finansowanie in vitro. Nic nie zmieniło się też, jeśli chodzi o aborcję. PiS zignorował wielką akcję społeczną i w żaden sposób nie ograniczył zabijania dzieci, choć pod projektem obywatelskim zebrano pół miliona podpisów. Nadzieje, że prezes Kaczyński pozwoli chociaż na likwidację aborcji eugenicznej, okazały się pobożnymi życzeniami.