Dzisiaj żadna z partii politycznych działających w Polsce nie mogłaby być zarejestrowana w wielu demokratycznych krajach. Zapisy ich statutów dające prezesom niemal dyktatorską władzę, na przykład w kwestii ustalania list wyborczych, mają z demokracją niewiele wspólnego. A przecież partie są w Polsce utrzymywane z podatków, co jest szczególną przesłanką postawienia im wymogu wewnętrznej demokracji. Jednocześnie wiele z tych partii mieni się obrońcami demokracji...
Słyszymy też od niektórych partii, ruchów społecznych i mediów, że „najpierw trzeba odsunąć PiS od władzy, a potem zająć się innymi sprawami". Mówimy im dzisiaj: chcemy demokracji od zaraz! Dlatego żądamy od koalicji partii „demokratycznych" przeprowadzenia otwartych prawyborów przed wyborami samorządowymi. Otwartych, czyli takich, w których decyzję o kształcie list partie oddadzą swoim wyborcom.
Powiedzmy też otwarcie: że to, w jaki sposób dzisiaj toczą się prace nad stworzeniem „koalicji demokratycznej", nie tylko nie wróży dobrze jej powstaniu, ale też wskazuje, że będą to listy tworzone pod dyktando Platformy Obywatelskiej. Dla partii, które deklarują chęć odsunięcia PiS od władzy, jest to najprostsza droga do przegranej.
Otwarte prawybory nie są przedsięwzięciem niespotykanym w Europie. Od kilkunastu lat jest to częsta praktyka po stronie centrolewicowej l'Unione gromadzącej we Włoszech ponad 20 partii i organizacji społecznych. Oddanie obywatelom wyboru spośród zaproponowanych przez partie kandydatów w wielu wypadkach przyniosło zwycięstwo przy urnach. Przywołać tu można chociażby przykład Nichiego Vendoli, który w 2005 roku wygrał wybory na prezydenta regionu w konserwatywnej Apulii i zwiększył dwukrotnie liczbę mandatów l'Unione w regionalnej radzie. Nie przeszkodziło mu w tym to, że jest gejem i ekosocjalistą. Natomiast w 2006 roku po prawyborach, w których uczestniczyło ponad 10 proc. Włochów (!), Romano Prodi pokonał w wyborach parlamentarnych Silvia Berlusconiego.
Obywatele RP tworzą od kilku miesięcy infrastrukturę prawną i techniczną dla przeprowadzenia tego przedsięwzięcia. Patronat nad przygotowaniem ordynacji prawyborczej objął prof. Andrzej Rzepliński. Pracujemy z informatykami nad oprogramowaniem uniemożliwiającym wandalizowanie prawyborów. Rozmawiamy na ten temat z partiami politycznymi, kandydatami na prezydentów oraz ruchami społecznymi. Prowadzimy także rozmowy z lokalnymi działaczami samorządowymi i wielu z nich nie widzi żadnego problemu z zorganizowaniem na swoim terenie sieci lokali wyborczych. Pracy przed nami jest jeszcze sporo, ale już widzimy, że nasze przedsięwzięcie jest wykonalne, a najważniejszym zadaniem dzisiaj jest zmuszenie partii politycznych do wzięcia w nich udziału.