Wolny handelkorzystny i dla Unii, i dla USA

Ze względu na niskie taryfy celne najważniejszym elementem TTIP będzie współpraca w zakresie regulacji – pisze ekonomista CASE.

Publikacja: 03.05.2015 21:00

Wolny handelkorzystny i dla Unii, i dla USA

Foto: materiały prasowe

Od 2013 r. trwają negocjacje Unii Europejskiej ze Stanami Zjednoczonymi na temat Transatlantyckiego Partnerstwa w dziedzinie Handlu i Inwestycji (Transatlantic Trade and Investment Partnership – TTIP). Proponowane porozumienie handlowe ma na celu utworzenie strefy wolnego handlu między UE a USA.

Handel między tymi dwoma wielkimi organizmami gospodarczymi jest już w znacznej mierze zliberalizowany. Dlaczego więc podjęto próbę dalszej liberalizacji?

Główny partner Starego Kontynentu

Stany Zjednoczone są głównym partnerem handlowym Unii Europejskiej. Całkowita wymiana handlowa pomiędzy dwoma potęgami gospodarczymi, według danych Komisji Europejskiej, wynosiła w 2013 r. 484 mld euro, czyli 14 proc. całkowitego handlu unijnego z krajami zewnętrznymi.

USA są głównym celem unijnych przedsiębiorców wysyłających swoje wyroby w świat – trafia tam aż 16,6 proc. całkowitego eksportu Wspólnoty. Są one także trzecim partnerem importowym UE (po Chinach i Rosji) – ze Stanów Zjednoczonych pochodzi 11,7 proc. całkowitego unijnego importu.

Naturalne więc wydaje się pytanie o stopień liberalizacji handlu między tymi dwiema gospodarkami. Liberalizacji, która przy tak znacznej wymianie handlowej mogłaby przynieść wymierne korzyści gospodarcze.

Okazuje się, że tradycyjne bariery handlowe między Stanami Zjednoczonymi a Unią są niewielkie. Średnia taryfa celna wynosi mniej niż 3 proc.

Problem leży więc gdzie indziej – w barierach pozataryfowych, związanych z funkcjonującymi w obu gospodarkach, a niespójnymi regulacjami. To właśnie one stanowią główną przeszkodę w rozwoju wymiany handlowej USA–UE. Dlatego oprócz dalszej redukcji ceł konieczna jest współpraca w zakresie regulacji.

Bariery regulacyjne mają runąć

Usuwaniu barier regulacyjnych poświęcona zostanie istotna część negocjowanego porozumienia. Będzie ona obejmowała takie elementy, jak spójność regulacyjna, bariery techniczne w handlu, bezpieczeństwo żywności, zdrowie zwierząt i roślin oraz specyficzne regulacje sektorowe.

Spójność regulacyjna jest niezwykle istotna, gdyż konieczność respektowania różnych norm i standardów rodzi niepotrzebne koszty transakcyjne. Gdyby ich nie było, firmom dużo łatwiej byłoby sprzedawać swoje produkty na nowych rynkach.

Niższe koszty dla eksporterów oznaczają również możliwość zakupu przez firmy tańszych produktów pośrednich [nabywanych w celu ich dalszego przetwarzania – red.] za granicą, a przez to zwiększenie swojej konkurencyjności.

Badanie Center for Economic Policy Research (CEPR), przygotowane na zlecenie Komisji Europejskiej, pokazuje, że TTIP może przynieść znaczące korzyści – roczny PKB Unii powinien wzrosnąć o 119 mld euro, a Stanów Zjednoczonych – o 95 mld euro. W przeliczeniu na gospodarstwa domowe będzie to wzrost dochodu do dyspozycji o 545 euro w UE i 655 euro w USA.

Korzyści te wynikają ze zwiększonego handlu międzynarodowego. Eksport z UE do Stanów Zjednoczonych powinien wzrosnąć o 28 proc., podczas gdy eksport z USA do UE – o 37 proc. Aż 80 proc. tych korzyści ma wynikać bezpośrednio z usunięcia barier pozataryfowych o charakterze regulacyjnym.

Większy wybór dla konsumentów

Warto pamiętać, że za wolnym handlem i zwiększonym eksportem nie idzie tylko wzrost dochodu narodowego czy niższe koszty dla firm. Te niższe koszty bowiem oraz zwiększona konkurencja przyczynią się również do spadku cen dla konsumentów.

Co więcej, dzięki temu, że część produktów, które dawniej nie mogły być importowane ze względu na niespójność norm, teraz pojawi się na rynku, konsumenci będą mieli do wyboru również więcej odmian produktów.

Przesadny strach o rynek pracy

Zliberalizowany handel międzynarodowy często rodzi kontrowersje ze względu na nieuniknione zmiany na rynku pracy – realokację pracowników między sektorami oraz redystrybucję dochodów – w jednych sektorach płace zazwyczaj rosną, w innych spadają. W wypadku TTIP okazuje się, że zatrudnienie zmieni jedynie 0,7 proc. siły roboczej (oszacowanie CEPR).

Badania pokazują, że w długim okresie płace wzrosną w przypadku wszystkich grup pracowników. Dzieje się tak dlatego, że niższe koszty transakcyjne wynikające ze współpracy regulacyjnej przyczyniają się do wzrostu produktywności, który przekłada się na wzrost płac.

Wysokie standardy Unii i USA

Współpraca w zakresie regulacji budzi również obawy przed obniżeniem obowiązujących standardów, zwłaszcza w zakresie bezpieczeństwa żywności, dobrobytu zwierząt czy ochrony środowiska. Warto jednak pamiętać, że funkcjonujące w Unii i Stanach Zjednoczonych regulacje należą do najlepszych standardów światowych, więc nie powinno tu być mowy o równaniu w dół. Obowiązujące standardy, choć różne, mają podobne cele i można na ich podstawie budować wspólne regulacje.

Podsumowując, należy stwierdzić, że porozumienie o wolnym handlu między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi jest potrzebne i powinno przynieść wymierne korzyści obu stronom. Ze względu na niskie taryfy celne najważniejszym elementem umowy będzie współpraca w zakresie regulacji. To właśnie ona będzie się przekładała na niższe koszty transakcyjne, które będą obniżać ceny dla konsumentów, stymulować produktywność, wzrost płac, ułatwią handel, zwiększą międzynarodowe dochody i w konsekwencji przyczynią się do rozkwitu gospodarczego.

Od 2013 r. trwają negocjacje Unii Europejskiej ze Stanami Zjednoczonymi na temat Transatlantyckiego Partnerstwa w dziedzinie Handlu i Inwestycji (Transatlantic Trade and Investment Partnership – TTIP). Proponowane porozumienie handlowe ma na celu utworzenie strefy wolnego handlu między UE a USA.

Handel między tymi dwoma wielkimi organizmami gospodarczymi jest już w znacznej mierze zliberalizowany. Dlaczego więc podjęto próbę dalszej liberalizacji?

Pozostało 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację