Od 2013 r. trwają negocjacje Unii Europejskiej ze Stanami Zjednoczonymi na temat Transatlantyckiego Partnerstwa w dziedzinie Handlu i Inwestycji (Transatlantic Trade and Investment Partnership – TTIP). Proponowane porozumienie handlowe ma na celu utworzenie strefy wolnego handlu między UE a USA.
Handel między tymi dwoma wielkimi organizmami gospodarczymi jest już w znacznej mierze zliberalizowany. Dlaczego więc podjęto próbę dalszej liberalizacji?
Główny partner Starego Kontynentu
Stany Zjednoczone są głównym partnerem handlowym Unii Europejskiej. Całkowita wymiana handlowa pomiędzy dwoma potęgami gospodarczymi, według danych Komisji Europejskiej, wynosiła w 2013 r. 484 mld euro, czyli 14 proc. całkowitego handlu unijnego z krajami zewnętrznymi.
USA są głównym celem unijnych przedsiębiorców wysyłających swoje wyroby w świat – trafia tam aż 16,6 proc. całkowitego eksportu Wspólnoty. Są one także trzecim partnerem importowym UE (po Chinach i Rosji) – ze Stanów Zjednoczonych pochodzi 11,7 proc. całkowitego unijnego importu.
Naturalne więc wydaje się pytanie o stopień liberalizacji handlu między tymi dwiema gospodarkami. Liberalizacji, która przy tak znacznej wymianie handlowej mogłaby przynieść wymierne korzyści gospodarcze.