Pod koniec września trzydziestoletnia ciężarna zmarła w szpitalu w Pszczynie. Sprawę pod koniec października nagłośniła Jolanta Budzowska, pełnomocniczka rodziny zmarłej.
"Ciężarna zgłosiła się do szpitala z powodu odpłynięcia płynu owodniowego, z żywą ciążą. Przy przyjęciu stwierdzono bezwodzie i potwierdzono zdiagnozowane wcześniej wady wrodzone płodu. W toku hospitalizacji płód obumarł. Po niespełna 24 godzinach pobytu w szpitalu zmarła także pacjentka. Przyczyną śmierci był wstrząs septyczny. Zmarła pozostawiła męża i córkę" - przekazała kancelaria.
"Zmarła, w trakcie pobytu w wiadomościach wysyłanych do członków rodziny i przyjaciół relacjonowała, że zgodnie z informacjami przekazywanymi jej przez lekarzy, przyjęli oni postawę wyczekującą, powstrzymując się od opróżnienia jamy macicy do czasu obumarcia płodu, co wiązała z obowiązującymi przepisami ograniczającymi możliwości legalnej aborcji" - brzmiał komunikat.
Czytaj więcej
- W Polsce poprzez decyzję Trybunału Konstytucyjnego pani Przyłębskiej pod patronatem pana Kaczyńskiego tak naprawdę to prokurator, a nie lekarz prowadzi ciążę - powiedział lider PO Donald Tusk. Zapowiedział udział w proteście przeciw przepisom dotyczącym aborcji.
Sprawą zajmuje się prokuratura. W związku z doniesieniami, kontrolę w szpitalu zlecił minister zdrowia Adam Niedzielski.