W 10. rocznicę śmierci pisarza przedstawiamy wywiad z Ryszardem Kapuścińskim, który Krzysztof Masłoń przeprowadził we wrześniu 2004 roku.
Rz: W "Podróżach z Herodotem" opowiada pan o swojej pierwszej wyprawie - do Indii. Był rok 1956‚ właśnie wybuchła wojna na Bliskim Wschodzie‚ o Suez‚ gdzie unieruchomiony został nasz "Batory"‚ którym miał pan z Bombaju wracać do Polski. Wyobrażam sobie pana: młodziutkiego dziennikarza z komunistycznego kraju‚ bez znajomości języka‚ z kończącymi się pieniędzmi.
Ryszard Kapuściński: Żyłem bardzo biednie‚ a i w Indiach‚ i w Afryce przeżyć można za grosze. Nie miałem nigdy specjalnych wymagań‚ np. kulinarnych‚ tak że dawałem sobie radę. A wtedy w Indiach‚ po prostu‚ czekałem. Młody człowiek ma w sobie niewyczerpane pokłady optymizmu. Pieniądze nie są największym problemem w reporterskiej pracy. Amerykański pisarz musi zarabiać milion dolarów‚ ja nie muszę. On podróżował po świecie z całą świtą‚ ja byłem sam.
Ale korespondent zachodni‚ mający swoje biuro i duże pieniądze‚ mógł sobie zorganizować sieć informatorów‚ miał tłumaczy‚ przewodników‚ zapewnione środki łączności. Pan przez pewien czas nie miał nawet dostępu do radia. To się nie mieści w głowie.
Nieporównywalne są to rzeczy. Dziś mamy problem odwrotny: wtedy brakowało informacji z danego miejsca‚ teraz jest ich nadmiar i korespondent ma przed sobą sto piętnaście wersji tego samego wydarzenia.