Ojczyzna wybrana sercem

Józef Elsner. Języka polskiego uczył się dopiero z tekstów komponowanych przez siebie oper

Publikacja: 22.04.2010 14:34

Józef Elsner, litografia M. Fajansa wg rysunku z natury, Zbiory graficzne PAN, Kraków

Józef Elsner, litografia M. Fajansa wg rysunku z natury, Zbiory graficzne PAN, Kraków

Foto: Rzeczpospolita

Na ogół wiemy o nim tylko tyle, że był nauczycielem Fryderyka Chopina. Zasługi Józefa Elsnera dla polskiej kultury są jednak zdecydowanie większe i bogatsze. Przez niemal ćwierć wieku, aż do 1824 r., był dyrektorem i dyrygentem Opery w Teatrze Narodowym, a następnie kierował nowo otwartą w Warszawie Szkołą Główną Muzyki. Komponował, uczestniczył w życiu intelektualnym, od 1805 r. działał w Towarzystwie Przyjaciół Nauk. I miał przy tym niebanalny życiorys, na kanwie jego losów mógłby powstać ciekawy film.

Urodził się jako poddany pruski w 1769 roku w Grodkowie na Śląsku Opolskim. Jego ojciec był budowniczym harf i fortepianów, ale z braku zamówień zarabiał na życie zwykłym stolarstwem. Docenił wszakże zdolności syna i wysłał na naukę do przyklasztornej szkoły dominikanów we Wrocławiu, gdzie chłopiec śpiewał w chórze, grał na skrzypcach, a nawet podjął pierwsze próby kompozytorskie. Miał 13 lat, gdy we wrocławskim kościele św. Wojciecha wykonano jego motet „Ave Maria gratiae plena”.

Postanowił jednak zostać lekarzem i rozpoczął nawet studia medyczne we Wiedniu. Długotrwała choroba pokrzyżowała plany i w wieku 22 lat Józef Elsner zdecydował się wybrać żywot muzyka. Wiosną 1792 r. przybył do Lwowa, gdzie dostał posadę teatralnego kapelmistrza. Pierwsze opery napisał wówczas do tekstów niemieckich, bo ten język był mu zdecydowanie bliższy. Przełomowe okazało się spotkanie z Wojciechem Bogusławskim, który w 1795 r. zawitał do Lwowa ze swą trupą. Został jego współpracownikiem, a za namową Bogusławskiego pojechał w 1799 r. do Warszawy, gdzie przeżył następnych 55 lat.

Dzięki Bogusławskiemu został Polakiem z wyboru, decyzji tej nigdy nie żałował. Warszawa umiała docenić jego różnorodne talenty – twórcze i organizatorskie. Tak jak we Lwowie komponował, dyrygował i nauczał, ale również wydawał periodyk „Wybór pięknych dzieł muzycznych i pieśni polskich”, był badaczem polskiego folkloru, długoletnim korespondentem lipskiej gazety „Allgemeine Musikalische Zeitung” i członkiem loży masońskiej.

Jego dorobek kompozytorski jest ogromny, samych oper stworzył 30. „IIskahar, król Guaxary” lub „Amazonki, czyli Herminia” powstały do tekstów Bogusławskiego, na których poznawał tajniki języka polskiego, jego melodykę i właściwości rytmiczne. Pieśni, które napisał już w Warszawie do wierszy Kniaźnina czy Karpińskiego, świadczą, że miał ucho niezwykle wyczulone na językowe niuanse polszczyzny.

Często tymczasem przedstawiany jest jako człowiek ogromnego serca, pracowity, ale średniego talentu. „Kocha on swych uczniów i wszyscy oni mówią o nim z uwielbieniem i według polskiego zwyczaju całują go przy spotkaniu w ramię, on zaś nigdy nie zapomina o złożeniu pocałunku na obu ich policzkach”. Tak opisał Józefa Elsnera niemiecki muzyk Hieronim Truhn, który poznał go w Warszawie w 1841 r. Stereotypowy obraz życzliwego swym wychowankom pedagoga przez lata obowiązywał, tymczasem jego muzyka warta jest znacznie poważniejszego traktowania.

Był typowym przedstawicielem późnego klasycyzmu, jego estetyka łączy nawiązania do wielkich Wiedeńczyków: Haydna i Mozarta z elementami ludowymi. Najciekawiej wątki folklorystyczne przetwarzał w operach, takich choćby jak „Król Łokietek”. Mazurek z tego dzieła po latach został zapisany przez Oskara Kolberga jako piosenka ludowa „Dwie Marysie spotkały się”. W muzyce kameralnej natomiast chętnie stosował zapożyczenia i cytaty („Rondo á la krakowiak”).

Ważne miejsce w dorobku Elsnera zajmuje muzyka religijna, najpoważniejszym zaś dziełem jest oratorium „Passio Domini Nostri Jesu Christi”. Elsner ukończył je w 1838 r., a latem tego roku 400-osobowy zespół wykonawców przedstawił słuchaczom zgromadzonym w warszawskim kościele ewangelickim. Kompozytor za namową przyjaciół postanowił je zadedykować carowi Mikołajowi I. Powód był prozaiczny. Po powstaniu listopadowym stracił posadę w zlikwidowanej Szkole Głównej Muzyki, żył z niewielkiej emerytury i lekcji, chciał więc prosić cara o zamianę prawa dzierżawy Elsnerowa na prawo własności, co poprawiłoby jego sytuację materialną.

Wiosną 1839 r. wyruszył z własnoręcznie przepisanym dziełem do Petersburga, ale Mikołaj I przebywał poza stolicą, partyturę mógł więc wręczyć jedynie jednemu z carskich ministrów.

Wśród wszystkich utworów religijnych Józefa Elsnera znajdziemy prawie 30 mszy. Jedną z nich usłyszymy podczas gdańskiego festiwalu. To ukończona w 1842 r. msza G-dur z polskim tekstem Kazimierza Brodzińskiego, po którego wiersze sięgał również chętnie, komponując pieśni.

Na ogół wiemy o nim tylko tyle, że był nauczycielem Fryderyka Chopina. Zasługi Józefa Elsnera dla polskiej kultury są jednak zdecydowanie większe i bogatsze. Przez niemal ćwierć wieku, aż do 1824 r., był dyrektorem i dyrygentem Opery w Teatrze Narodowym, a następnie kierował nowo otwartą w Warszawie Szkołą Główną Muzyki. Komponował, uczestniczył w życiu intelektualnym, od 1805 r. działał w Towarzystwie Przyjaciół Nauk. I miał przy tym niebanalny życiorys, na kanwie jego losów mógłby powstać ciekawy film.

Pozostało 89% artykułu
Kultura
Sprzeciw wobec planów odwołania dyrektora Muzeum Historii Polski Roberta Kostry
Kultura
Prof. Małgorzata Omilanowska-Kiljańczyk dyrektorką Zamku Królewskiego
Kultura
DALI CYBERNETICS - Immersyjna podróż w głąb genialnego umysłu Salvadora Dalí
Kultura
Profesor Wojciech Fałkowski odwołany ze stanowiska dyrektora Zamku Królewskiego
Materiał Promocyjny
Zarządzenie flotą może być przyjemnością
Kultura
Rebecca Horn, legendarna niemiecka artystka o międzynarodowej sławie, nie żyje