Po ujawnieniu, że wiceminister sprawiedliwości uczestniczył w akcji dyskredytowania sędziów, podał się on do dymisji. Jak twierdzą autorzy publikacji Onetu, wiceminister Łukasz Piebiak aranżował i kontrolował akcję, która miała skompromitować Krystiana Markiewicza, szefa Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia i kilkunastu innych sędziów. Piebiak rezygnuje, ale zapowiada pozew przeciw Onetowi, by walczyć o dobre imię.
Dowiedz się więcej: Łukasz Piebiak rezygnuje ze stanowiska wiceministra
- To jest różnica standardów - komentował w programie TVP "Gość Wiadomości" Jan Dziedziczak z Prawa i Sprawiedliwości. - Zarzuty wobec naszego wiceministra o to, że wdał się w dyskusję z jakąś internautką (...) i od razu dymisja - nie ma litości - od razu dymisja, bo wiceminister w naszym rządzie powinien być bez skazy - dodał.
Zdaniem Dziedziczaka "politycy opozycji rzucają hasła, że jest rzekoma farma trolli". - Fakty są takie, że wiceminister rozmawia z jakąś internautką i jest twarda reakcja. Jeżeli chodzi o pana Neumanna nie ma żadnej reakcji - porównywał, nawiązując do zawiadomienia Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które wpłynęło do Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze na szefa klubu PO-KO.
Jak informuje CBA, funkcjonariusze Departamentu Postępowań Kontrolnych od 4 czerwca 2018 roku do 3 czerwca tego roku prowadzili postępowanie kontrolne dotyczące prawdziwości i prawidłowości oświadczeń o stanie majątkowym złożonych w latach 2013 – 2018 przez Sławomira Neumanna, w związku z wykonywaniem mandatu posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej oraz zajmowaniem stanowiska sekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia. Złożono w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury o możliwym popełnieniu przestępstwa przez posła PO-KO.