To było przemówienie pełne emocji, ale i głębokiego realizmu. Kilkunastominutowe wystąpienie Wołodymyra Zełenskiego przed Kongresem USA wygłoszone z oblężonego Kijowa przerwał ściskający za serce film: najpierw życie w pokoju przed rosyjską inwazją na ukraińskie miasta, potem drastyczne obrazy ludzi uciekających przed bombami, dzieci we krwi, ciał rzucanych do masowych grobów. – Mam prawie 45 lat. Jaki sens ma moje dalsze życie, jeśli nie mogę zapobiec śmierci dzieci? – pytał Zełenski. I wezwał Joe Bidena, aby był nie tylko przywódcą USA, ale i całego wolnego świata, angażując się jeszcze mocniej w obronę Ukrainy.
Poruszenie, jakie wywołał w Kongresie, ukraiński prezydent chce od razu przekuć na konkretne decyzje, które uratują jego kraj, a jednocześnie będą do zaakceptowania dla Ameryki.
Jeszcze we wtorek Zełenski przyznał, że nie ma szans, aby Ukraina znalazła się w NATO. W środę w Kongresie uznał, że „skoro za dużo jest prosić” sojusz o strefę zakazu lotów, co w ocenie Białego Domu doprowadzi do III wojny światowej, to jest inny pomysł na pokonanie Rosji. Chodzi o dostarczenie Ukraińcom jeszcze bardziej wyrafinowanej broni zdolnej powstrzymać dominację Rosjan w powietrzu, jak pozostające wciąż na służbie niektórych krajów NATO rosyjskie systemy rakietowe S-300 czy również radzieckie myśliwce MiG-29, którymi dysponuje Polska.\
Czytaj więcej
Jestem dumny witając was z Kijowa, miasta ostrzeliwanego i bombardowanego przez rosyjskich żołnierzy, miasta, które się nie poddaje - mówił przemawiając przed Kongresem prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski.
Jeszcze w środę Biden uwolnił kolejny pakiet pomocy wojskowej dla Ukrainy wart 800 mln dol. Poza zabójczymi dla rosyjskich samolotów i helikopterów pociskami przeciwlotniczymi krótkiego zasięgu stinger i równie skutecznymi przeciw czołgom javelinami mają się w nim znaleźć drony. Ale w Kongresie narasta poparcie dla przekazania i broni większego zasięgu, o co apelował Zełenski.