Pod koniec poprzedniej kadencji ówczesny minister cyfryzacji zabiegał o wprowadzenie ustawy o ochronie najmłodszych przed szkodliwymi treściami w internecie.
Krzysztof Gawkowski: Jestem tatą trójki dzieci. Wiem doskonale, że sieć może wpływać na stan i rozwoju psychicznego i fizycznego małoletnich. Jestem orędownikiem tego by stworzyć takie bezpieczne środowisko cyfrowe, internetowe, które będzie dzieciom dawało poczucie bezpieczeństwa i szanse rozwoju i nie będzie doprowadzało do tego, że mają kontakt z jakimiś nielegalnymi albo nieodpowiednimi treściami. Jestem chętny do spotkań i rozmów z organizacjami pozarządowymi i społecznikami, którzy mają różne pomysły na to, jaki powinien być format skutecznego państwa w ochronie małoletnich. Trzeba działać wielowektorowo tzn. w procesie cyfryzacji, edukacji i zdrowia.
Innym pomysłem w zeszłej kadencji, który wzbudził wiele kontrowersji, było utworzenie centralnej bazy danych zbieranych przez biegłych rewidentów w ramach audytu. Samorządy prawnicze zwracały jednak uwagę, że mogło to zagrażać tajemnicy zawodowej. Czy jest planowany powrót do tego pomysłu, czy ostatecznie go zarzucono?
Dostaliśmy bardzo wiele uwag, jak taką bazę należałoby prowadzić. Wciąż jest więcej pytań, niż odpowiedzi. W tej sprawie dużo mówiona, ale mało robiono. Nie można powiedzieć, by ten projekt był dobrze przygotowany. Wpłynęły też opinie w Krajowej Izby Doradców Podatkowych, Biura Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców i innych instytucji, które wskazały, że ten kierunek nie był najlepszy. Na razie konsultacje są dalekie od zakończenia, ale daleki jestem od stwierdzenia, że to był dobry pomysł. Jestem w ministerstwie ponad miesiąc i wiele spraw wymagało naprawdę pilnego rozwiązania. Nie było żadnych dokumentów z prac nad wdrożeniem DSA i DGA, żadnych planów na „Cyfrową dekadę”. Wciąż więc na razie wychodzimy z chaosu który zastaliśmy, zamiast przedstawiać plan na całe cztery lata, jednak równolegle nad nim pracujemy.
Czytaj więcej: