Prośby o napiwki pojawiły się w USA w kasach samoobsługowych w kawiarniach czy w piekarniach i cukierniach, ale także na lotniskach, a nawet na stadionach, gdzie napiwek żądany jest przy kupowaniu biletów na mecze. Na zjawisko domagania się napiwków przez automaty zwróciły uwagę amerykańskie media – od poważnego "Wall Street Journal" poprzez CBS i Fox, aż po tabloidowy "New York Post".
- Ścinają koszty pracy tworząc kasy samoobsługowe. Więc jaki jest sens domagania się przez urządzenie napiwków? Dokąd to zmierza? – pytał Ishita Jamar, cytowany przez "Wall Street Journal".
Istotnym pytaniem, które stawiają sobie konsumenci stykający się z domaganiem się napiwków przez automaty jest – "dokąd wędrują pieniądze z napiwków". Przedstawiciele firm, które są właścicielami samoobsługowych kas zgodnie zapewniają media, że napiwki trafiają do pracowników, ale klientów to nie przekonuje. Równocześnie "New York Post" zwraca uwagę, że napiwki to przerzucanie odpowiedzialności za wynagrodzenia pracowników z firm na klientów. I że w ten sposób pracodawcy mogą unikać podwyżek, które zmniejszałby ich zyski.
Czytaj więcej
Po wprowadzeniu subskrypcji na kawę, sieć Żabka pracuje nad rozwojem tej formy sprzedaży. Na celowniku są obiady, śniadania i kolacje.
- Firmy wykorzystują okazję – podkreśla w rozmowie z "WSJ" William Michael Lynn z Cornell University Nolan School of Hotel Administration, którego polem badawczym jest psychologia konsumenta i kultura napiwków.