Do tej pory w historii nie było kraju, który tylko pod wpływem sankcji ekonomicznych się załamał lub by doprowadziły one do zmiany reżimu politycznego. PRL też nie upadł przez sankcje Zachodu, podobnie ZSRR, ale utrudniły one funkcjonowanie tych gospodarek.
Można więc zadać pytanie: to po co one? Jest jednak coś niezwykle moralnie odpychającego w robieniu biznesu z krajem, który morduje cywilów w Ukrainie i w swojej propagandzie mówi, że my jesteśmy następni. Są firmy, które dorabiały się na ludobójstwie i dzisiaj też by chciały, ale to było i pozostanie nieakceptowalne.
Z perspektywy Zachodu problemem jest obchodzenie sankcji przez kraje pośrednie oraz to, że nie zdecydowaliśmy się na najdalej idące kroki w postaci przejęcia aktywów banku centralnego Rosji.
Rosyjski PKB będzie dalej spadał
Według Banku Światowego oraz Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) rok 2022 był złym rokiem dla rosyjskiej gospodarki. Szacuje się, że PKB Rosji spadł o co najmniej 2,2–3,9 proc., co jak na okres ekspansji globalnej gospodarki i fałszowanie danych statystycznych przez rząd Rosji jest wynikiem słabym. Gospodarka Rosji może nadal się kurczyć w 2023 r. Jej PKB spadnie o 3,3–5,6 proc.
Załamanie dochodów Kremla z VAT
W 2022 r. stopa inflacji w Rosji gwałtownie wzrosła, osiągając niemal 14 proc. Prognozy na 2023 r. wahają się od 5 proc. do 6,8 proc., a pierwszy odczyt za styczeń 2023 r. to 11,8 proc. To może nie wydawać się dużo, ale pamiętajmy, że to efekt okresowego podniesienia stóp procentowych oraz ograniczenia w konsumpcji (spadek o 10 proc.), które widać w załamaniu dochodów rządu Rosji z podatków pośrednich, takich jak VAT.