Tempo wzrostu cen u naszego zachodniego sąsiada już stało się dwucyfrowe. Inflacja HICP, czyli liczona według ujednoliconego koszyka Eurostatu, we wrześniu sięgnęła 10,9 proc. rok do roku. Wzrost cen konsumenckich, liczony według metodologii niemieckiego urzędu statystycznego, wyniósł natomiast 10 proc. Tego, że ona przyspieszy, spodziewano się, gdyż wygasały obowiązujące latem zniżki na ceny biletów w transporcie publicznym i paliwowa tarcza antyinflacyjna. Zwyzki cen w Niemczech były jednak większe, niż prognozowano.
– Znaczący wzrost cen w Niemczech nie może być wytłumaczony czynnikami tymczasowymi. Sondaże koniunktury biznesowej pokazują, że presja cenowa pozostaje silna, a rynek pracy pozostanie ciasny, pomimo zbliżającej się recesji. Wygląda na to, że oczekiwania dotyczące wysokiej inflacji bardziej się utrwalą – uważa Franziska Palmas, ekonomistka firmy badawczej Capital Economics.
To, że niemiecka inflacja okazała się tak wysoka, zwiększa prawdopodobieństwo, że w październiku Europejski Bank Centralny po raz kolejny podwyższy swoją główną stopę procentową o 75 pkt baz. Wzrosło też ryzyko, że gospodarka naszego zachodniego sąsiada pogrąży się w recesji – o ile już się ona tam nie zaczęła.
Szok gazowy
Ifo, IWH, RWI oraz Kiloński Instytut Gospodarki Światowej – cztery najważniejsze niemieckie ekonomiczne ośrodki badawcze – obniżyły w czwartek swoje wspólne prognozy dla PKB Niemiec. Prognozę na przyszły rok obniżyły z 3,1 proc. do minus 0,4 proc. Projekcja na 2022 r. została natomiast obcięta niemal o połowę w porównaniu z wiosennymi przewidywaniami: obniżono ją do 1,4 proc. Analitycy tych instytutów wskazują, że głównym powodem pogorszenia sytuacji gospodarczej w Niemczech będą rosnące ceny gazu, prowadzące do dużego zmniejszenia się siły nabywczej konsumentów.
– Rosyjski atak na Ukrainę i będący jego skutkiem kryzys na rynkach energii prowadzą do zauważalnego spadku aktywności w gospodarce niemieckiej. Wysokie ceny energii oraz żywności, które prawdopodobnie jeszcze wzrosną w nadchodzącym roku, powodują znaczący spadek siły nabywczej. Zarówno gospodarstwa domowe o niskich dochodach, jak i spółki, są więc zależne od pomocy władz – twierdzi Torsten Schmidt, szef działu analiz ekonomicznych w instytucie RWI.