16 marca Władimir Putin chełpił się solidnym stanem rosyjskiej gospodarki: - Tak, nie jest nam teraz łatwo, ale nie jest możliwa ekonomiczna wojna błyskawiczna przeciw Rosji. Niecały miesiąc później nie jest to takie oczywiste.
Unia Europejska i Stany Zjednoczone wraz z kilkoma innymi krajami zachodnimi przyjęły w tym okresie cztery zestawy sankcji, trwają rozmowy o piątym dotyczącym surowców energetycznych i żeglugi. Z publikowanych przez Rosję danych wynika, że zaczynają one odnosić skutek.
Czytaj więcej
Według EBOR gospodarka Ukrainy zmniejszy się w roku wojny o 20 procent a Rosji o 10 procent. Władze obu państw są dużo bardziej pesymistyczne. Ukraina, niszczona rosyjską inwazją, może stracić nawet 40 proc. PKB, a Rosja sparaliżowana przez sankcje międzynarodowe - 20 procent. Rok następny ma być natomiast rokiem szybkiej odbudowy.
Pierwszą oznaką były gwałtowna deprecjacja rubla i run Rosjan na sklepy. Z półek znikały cukier, sól, mąka, masło, konserwy, papier toaletowy. Wykupowano także produkty zagraniczne, bo było wiadomo, że więcej ich nie będzie. Wyroby przemysłowe zdrożały o 17 proc. krajowe i o 15 proc. zagraniczne, telewizory i odkurzacze o 15 proc., smartfony o 10 proc. Marzec był miesiącem panicznych zakupów.
Specjalistom trudno na razie ocenić sytuację, ale bank centralny zakłada,że inflacja w całym roku wyniesie 20 proc. zamiast przewidywanych przed agresją 4,5 proc. Siergiej Guriew, doradca rządu w latach 2000., były główny ekonomista EBOR, który uciekł do Francji powiedział agencji AFP, że „Putinowi udało się zniszczyć gospodarkę Rosji w ciągu kilku tygodni. Przez ostatnie 8 lat była w zastoju, a teraz cofnie się o 20-30 lat pod względem swej struktury i dochodów rodzin”. Andriej Jakowlew z Wyższej Szkoły Ekonomii w Moskwie uważa, że prawdziwy kryzys dopiero nastąpi latem lub jesienią. Zacznie się w maju, gdy duża liczba firm stanie z braku komponentów pochodzących z importu.