Nie byłoby filmu fabularnego „Perfect Days”, gdyby nie dość ekstrawagancki Tokyo Toilet Project.
Kilka lat temu specjalizująca się w społecznych działaniach japońska Nippon Foundation zorganizowała nietypową akcję: najlepsze pracownie architektoniczne stworzyły 17 projektów miejskich toalet, które znalazły się w tokijskich parkach. Każda z nich jest małym dziełem sztuki użytkowej. A Wim Wenders został przez Japończyków poproszony o zrealizowanie reklamy. Wtedy właśnie narodziła się koncepcja „Perfect Days” – opowieści o tokijskim sprzątaczu toalet.
O czym opowiada film „Perfect Days”?
Można się domyśleć, że Hirayama – skromny i cichy bohater filmu, kontemplujący otaczającą go rzeczywistość – miał niełatwą przeszłość. Ale teraz chce żyć spokojnie, w zgodzie ze sobą. Każdego ranka wstaje i poddaje się codziennej rutynie: ubrany w strój sprzątacza jeździ od toalety do toalety, z pedanterią wyciera kafelki i lustra, wszystko dezynfekuje.
Czasem przysiądzie na ławeczce, zje drugie śniadanie, popatrzy na ludzi, pogada z kimś. Czasem po pracy wpadnie na drinka – zawsze do tego samego baru – albo zrobi sobie rowerową wycieczkę. Wiemy, że jest inteligentem, człowiekiem wrażliwym. Wraca do domu pełnego płyt i wielkiej literatury, zanim zaśnie może sięgnąć po Faulknera czy Patricię Highsmith. Nie ma już jednak wielkich ambicji. Próbuje żyć tak, by osiągnąć spokój i harmonię.
Czytaj więcej
Dziś trzy bardzo różne filmy: dystopijny dramat wojenny „Civil war”, delikatna opowieść o uczuciach i tragedii kobiety „Rosalie” oraz opowieść o szukaniu harmonii życia „Perfect Days”