Popularność, jaką cieszą się w Polsce prezentacje pojedynczych choćby arcydzieł malarstwa, gdy nie możemy liczyć na wystawy światowego formatu, potwierdza, jak bardzo Polacy są spragnieni kontaktu z wielką sztuką z zagranicznych kolekcji. W pewnym sensie nawiązuje do tego kryminał Piotra Śmigasiewicza, pokazujący ludzi wręcz opętanych kultem największych mistrzów – z różnych zresztą powodów. Jedni – jak polski historyk sztuki Dominik, grany przez Piotra Adamczyka – marzą o przygodzie i odkryciu dla siebie i świata obrazu uważanego za zaginiony, drudzy kierują się chęcią zarobku – powiązani z międzynarodową siatką przemytników i kolekcjonerów. Nierzadka bywa chęć posiadania tego, co niedostępne dla śmiertelników.
Ekstaza Magdaleny
Śmigasiewicz jako scenarzysta i reżyser skorzystał też z medialnego kontekstu przypadków cudownego odnalezienia arcydzieł uważanych za zaginione bądź też przełomowych ekspertyz, dzięki którym zaniedbane płótna albo uważane przez prywatnych właścicieli za kopie zostają uznane za eksponaty, jakich szukano od dekad lub wieków. Najgłośniej na świecie było ostatnio o „Zbawicielu świata” Leonarda da Vinci.
Czytaj więcej
„Orzeł. Ostatni patrol” w reżyserii Jacka Bławuta został wybrany na uroczystą inaugurację tegorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
Dla „Wrobionego” fundamentalne są jednak zdarzenia związane z „Marią Magdaleną w ekstazie” Caravaggia, która wywarła ogromny wpływ na malarskie potraktowanie tego tematu przez znanych artystów, takich jak Rubens, Simon Vouet, czy rzeźbę Berniniego pokazującą ekstazę św. Teresy.
Obraz jest głośny, bo łączy się go też z alternatywną historią. Według legendy popularnej w czasach Caravaggia po śmierci Chrystusa jego wierna uczennica Maria Magdalena przeprowadziła się do południowej Francji, gdzie mieszkała jako pustelniczka w jaskini niedaleko Aix-en-Provence. Tam siedem razy dziennie była przenoszona przez aniołów w obecność Boga, gdzie wsłuchiwała się pełna zachwytu w harmonię niebiańskich chórów. Wcześniej artyści przedstawiali Magdalenę pośród chmur w towarzystwie aniołów. Włoch pokazał ją w promieniu światła podczas mocnego wewnętrznego przeżycia. Naturalistyczna interpretacja legendy pozwoliła wyrazić dwuznaczne powiązanie miłości mistycznej i erotycznej.