Czy pandemia wpłynęła na rynek piwa w Polsce?
Piwo to towarzyski napój. To produkt, który zbliża ludzi, więc pandemia miała bardzo znaczący wpływ na rynek piwa. W zasadzie z dnia na dzień wszystkie możliwości spotkań towarzyskich zostały ograniczone lub zakazane. Gastronomia została zamknięta na długi czas, masowe wydarzenia, takie jak koncerty, zostały zakazane, pojawiły się ograniczenia w funkcjonowaniu sklepów i wizyty przedstawicieli handlowych w placówkach stały się wyzwaniem. Także konsumenci zmienili swoje zwyczaje zakupowe, dostosowując się do nowej sytuacji. Ponadto, nagłe zakłócenie łańcuchów dostaw w gospodarce i rynków finansowych wpłynęło na wahania walut i wywołało znaczny wzrost kosztów działalności. I nawet jeśli w Polsce kanał gastronomii nie waży tak dużo w sprzedaży piwa, jak w innych krajach Europy, połączenie wszystkich tych czynników wywołanych przez Covid-19 miało znacząco negatywny wpływ na naszą branżę, która dodatkowo od początku 2020 r. została obciążona 10-proc. wzrostem podatku akcyzowego.
Jakie były prognozy dla rynku na 2020 r. i jak on się zaczął?
Rok 2020 miał być bardzo dobry dla branży. Biorąc pod uwagę duże imprezy sportowe, jak Euro 2020 czy igrzyska olimpijskie, spodziewaliśmy się wzrostu rynku. W Grupie Żywiec dokonaliśmy inwestycji w aktywności marketingowe i media nawet wcześniej niż zwykle, żeby jak najlepiej to wykorzystać i być przygotowanym na dobry sezon. Niestety, jak się okazało już w marcu, musieliśmy zweryfikować nasze plany.
Co stało się po ogłoszeniu pierwszego lockdownu? Jak na sprzedaż piwa wpłynęło zamknięcie barów i restauracji, a także hoteli? Co stało się ze sprzedażą w sklepach?