Będzie za co zjednywać sobie głosy i dofinansować aparat represji. Ale oficjalny powód jest inny.
Na zbliżające się wybory prezydenckie w 2024 r., choć na dziś wiadomo, że startować tam będzie jeden jedynie słuszny kandydat, w budżecie Rosji na 2023 r. zarezerwowano 33,2 mld rubli, pisze Kommersant. Dla porównania: kampania prezydencka w 2018 r. kosztowała państwo 24,1 mld rubli, a wybory w 2012 r. pochłonęły 10,4 mld rubli.
Oficjalnie koszty tak skoczyły, gdyż tym razem mają to być wybory wielodniowe. Eksperci, także w Rosji wielokrotnie ostrzegali, że głosowanie wielodniowe ogranicza możliwości kontroli publicznej nad uczciwością wyborów.
Czytaj więcej
Rosyjski reżim zmienia budżet. Obcina wydatki na podniesienie poziomu życia Rosjan i podwaja na obronę, by sięgnęły 3,3 proc. PKB. To może nie wystarczyć. Dwieście dni rozpętanej przez Putina wojny kosztowało już obywateli Rosji, co najmniej 80 mld dolarów.
Według rozmówców Kommersanta - urzędników i polityków format wielodniowych wyborów może jednak tłumaczyć taki wzrost kosztów organizacji głosowania. Dotąd to wynagrodzenia pracowników komisji wyborczych stanowiło lwią część wszystkich wydatków. Tylko czy dwudniowe głosowanie legitymuje aż 2,5 krotny wzrost wydatków wyborczych? Kto jeszcze otrzyma ekstra wypłaty?