Polacy są w przededniu rejestra cji pierwszego polskiego leku oryginalnego, który będzie odpowiedzią na niezaspokojone potrzeby medyczne pacjentów, ale także tzw. gamechangerem w postrzeganiu Polski jako partnera w globalnym łańcuchu wartości. Od tego przełomowego momentu dzieli nas zaledwie około trzech lat – informują przedstawiciele branży. Jednocześnie alarmują, że coraz częściej borykają się nie tylko z niezrozumieniem ze strony sektora publicznego, ale również nieuzasadnioną opieszałością administracji.
Specyfika branży biotechnologicznej
Przedstawiciele Polskiego Związku Innowacyjnych Firm Biotechnologii Medycznej BioInMed wskazują, że najbardziej jaskrawym w ostatnim czasie przykładem niedopasowania instrumentów wsparcia i nierozumienia specyfiki sektora jest dystrybucja środków w ramach perspektywy FENG (ścieżka SMART). W ich ocenie kompletnie pomija ona model biznesowego działania firm z sektora biotechnologicznego. W efekcie zamiast rozwoju nowych, przełomowych leków i terapii o potencjale globalnej komercjalizacji wspieramy np. opracowanie nowej soli do akwarium albo „innowacyjnej” linii produkcyjnej zniczy.
BioInMed twierdzi, że w komisjach oceniających brakuje osób z doświadczeniem w komercjalizacji projektów i że kolejne negatywne oceny uzasadniane były tym, że projekty miały zakończyć się przeprowadzeniem potencjalnego leku przez jedną z faz badań klinicznych, a nie – jak chciałby oceniający – od razu wprowadzeniem na rynek.
Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości nie zgadza się z twierdzeniem, że ocena wniosków w pierwszym naborze w ścieżce SMART FENG, rozstrzygniętym w październiku 2023 r., została dokonana w sposób niemerytoryczny. – Została dokonana przez zespół 240 ekspertów zewnętrznych, wyspecjalizowanych w dziedzinach poszczególnych wniosków o dofinansowanie, we współpracy z około 100 pracownikami PARP – informuje Aneta Zielińska-Sroka, zastępca dyrektora departamentu komunikacji PARP.