Praktycznie nie słychać go już w Hiszpanii, w tym także na Wyspach Kanaryjskich, Portugalii, Włoszech, znacznie rzadziej niż w poprzednich latach na Cyprze (bo nadal są tam Rosjanie zamieszkali na stałe) i w Egipcie. Hotelarze nieoficjalnie przyznają, że dla Rosjan w tym roku mają przygotowaną „ekskluzywną” ofertę. Czyli wydzielone hotele, tak, aby jeśli już przyjadą, to nie mieli styczności np. z Polakami czy urlopowiczami z Krajów Bałtyckich.
Mniejsza liczba Rosjan wybierających się na zagraniczne wakacje wynika z ograniczeń finansowych, utrudnionego dostępu do dewiz i braku bezpośrednich lotów do krajów Unii Europejskiej. Rosjanie z powodu sankcji nie mogą korzystać z kart kredytowych i debetowych VISA i Mastercard. A karty rosyjskiego systemu rozliczeniowego Mir są w tej chwili akceptowane jedynie w Abchazji, w Kazachstanie, Kirgistanie, Południowej Osetii i Tadżykistanie. Z krajów spoza byłego ZSRR w Armenii, na Białorusi, w Turcji i Wietnamie. Zaakceptowała je także Kuba, ale Rosjanie nie mają tam jak dolecieć. Gotowa jest do akceptacji Sri Lanka, ale tam akurat zaczyna się sezon monsunów i sezon turystyczny się skończył. TASS informuje, że o Mirze rząd rosyjski rozmawia z Indiami. Ale jak na razie decyzje nie zostały podjęte.
Czytaj więcej
W ciągu zaledwie kilku tygodni kryzys gospodarczy całkowicie zrujnował Sri Lankę. Egzotyczny turystyczny raj od dawna pogrążał się w długach, ale rosyjska agresja na Ukrainę wbiła gwóźdź do jego trumny.
Rosyjskiego raczej nie usłyszymy na Karaibach, w tym na Dominikanie, bo podobnie, jak jest to w przypadku Kuby nie bardzo mają jak tam dolecieć. Nie słychać o lotach Aerofłotu do Tajlandii, Malezji, czy na indonezyjskie Bali. Rosjan serdecznie zapraszają władze Seszeli, ale jest to raczej miejsce dla bardzo bogatych obywateli tego kraju.
Z pewnością rosyjski usłyszymy w Turcji, ale też znacznie rzadziej niż jeszcze przed rokiem. Turcy robią wszystko, żeby ściągnąć rosyjskich turystów. Stworzyli nawet nowego przewoźnika, który ma ich wozić i wyznaczyli hotele, w których będą się czuli „jak u siebie”. A Turkish Airlines nadal lata do Moskwy i St Petersburga.