Jak zatrzymać truciznę

Za dopalacze ścigać jak za narkotyki, karać handlarzy grzywnami, a młodzież ostrzegać – radzą eksperci.

Aktualizacja: 03.07.2023 22:39 Publikacja: 13.07.2015 21:07

Szef policji nadinsp. Krzysztof Gajewski i szefowa MSW Teresa Piotrowska przekonywali w poniedziałek

Szef policji nadinsp. Krzysztof Gajewski i szefowa MSW Teresa Piotrowska przekonywali w poniedziałek o determinacji państwa w walce z dopalaczami. Jednak statystyki pokazują, że przegrywa ono tę batalię

Foto: PAP/ Marcin Obara

Masowe zatrucia dopalaczami postawiły na nogi wszystkie służby. Resorty edukacji, zdrowia i spraw wewnętrznych zapowiedziały kampanie ostrzegawcze i intensyfikację walki z branżą dopalaczową.

Eksperci uważają, że nadejście takiej fali zatruć jak na Śląsku było kwestią czasu, bo rząd po akcji z 2010 r. i zamknięciu 1,4 tys. sklepów z dopalaczami odpuścił, pozwalając branży rozwinąć skrzydła.

– Trzeba radykalnie zmienić prawo i stworzyć jedną instytucję zajmującą się problemami uzależnień. A nie planować profilaktykę dopiero wtedy, kiedy ludzie zaczynają umierać – mówi prof. Mariusz Jędrzejko, specjalista ds. uzależnień i autor pojęcia „dopalacze".

W całym ubiegłym roku zatruło się nimi 2,5 tys. osób, a do maja obecnego – już 2,2 tys. Eksperci uważają, że państwo nie zareagowało stosownie do zagrożenia. Wytykają brak kampanii społecznych, które „biłyby po oczach", i zbyt niskie kary za handel dopalaczami. Oraz to, że dopiero 1 lipca tego roku państwo rozszerzyło listę substancji zakazanych o 114 związków stosowanych w dopalaczach (są od teraz traktowane jak narkotyki).

W poniedziałek szefowa MSW Teresa Piotrowska przekonywała, że państwo działa, i na dowód przypominała m.in. program „Profilaktyka a Ty". Obiecała jego rozszerzenie. Z kolei np. stołeczna policja zapowiada, że od września w szkołach będzie wyświetlać film (już gotowy), na którym sami młodzi ludzie mówią, dlaczego sięgnęli po dopalacze, i ostrzegają przed ich skutkami.

Komendant główny policji Krzysztof Gajewski przypominał zaś, że funkcjonariusze tylko w tym roku skonfiskowali już 80 tys. porcji dopalaczy.

Eksperci zgadzają się, że profilaktyka jest ważna, ale podpowiadają, że potrzeba specjalnych działań.

Prof. Jędrzejko uważa, że potrzebne jest zintegrowane przeciwdziałanie wszystkim uzależnieniom i spójne, kilkuletnie programy profilaktyczne obejmujące szkoły podstawowe, gimnazja i szkoły średnie. Dziś każda z instytucji, np. sanepid, Krajowe Biuro Przeciwdziałania Narkomanii czy Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, działa na własną rękę.

Poszerzanie listy zakazanych substancji nie wystarcza, bo chemik w dwa dni zmienia skład dopalacza. – Dlatego w prawie należy zapisać, że ten, kto chce wprowadzić na rynek jakąkolwiek substancję o działaniu psychoaktywnym, musi uzyskać atest sanepidu. I ponieść koszty badań – zaznacza Jędrzejko.

Prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński miesiąc temu zaapelował m.in. do najwyższych władz państwowych o zmiany pozwalające skuteczniej walczyć z dopalaczami. Od jednego z adresatów usłyszał, że to zadanie dla nowego Sejmu, bo obecny już się szykuje na wakacje. – Na krzesła czy zabawki są wymagane certyfikaty, więc tym bardziej powinny być wymagane na dopalacze – mówi Rafał Łysy, rzecznik Chęcińskiego. – Nie może być tak, iż sprzedawca ma na półce dopalacz i twierdzi, że nie wie, co to jest. Podczas kontroli zdarza się to nagminnie.

Kolejna propozycja to zaostrzenie prawa tak, by kary za produkcję i handel dopalaczami były takie jak w przypadku narkotyków (teraz jest tak tylko w przypadku sprzedaży preparatów zawierających substancje z listy zakazanych). Odstraszająco podziałałyby też wysokie grzywny – już teraz mogą sięgać 1 mln zł, ale w górnych granicach nie są wymierzane.

Dr Cezary Tatarczuk, ekspert ds. bezpieczeństwa z Uczelni Kwiatkowskiego w Gdyni, zaznacza: – Tych, którzy produkują i rozprowadzają dopalacze, trzeba przykładnie karać, np. kierować do prac społecznych.

O ile kilka lat temu sprzedaż dopalaczy była domeną indywidualnych importerów, o tyle obecnie w ten biznes wchodzą na dużą skalę gangi. A walka z nimi jest trudniejsza. Policja potwierdza, że gangi narkotykowe zwęszyły w tym interes. – Bardzo często jest tak, że w laboratoriach należących do przestępców znajdujemy i narkotyki, i dopalacze – potwierdza Mariusz Mrozek, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.

Śmiertelnie groźna terra incognita

Specjaliści z Instytutu Medycyny Pracy i Zdrowia Środowiskowego w Sosnowcu określili skład chemiczny „Mocarza" – dopalacza, którym zatruło się kilkaset osób.

– Z dopalaczami jest tak, że produkt o tej samej nazwie nie zawsze zawiera te same substancje aktywne, z tego powodu nie wiadomo, co tak naprawdę się zażywa – mówi Milena Majchrzak z Laboratorium Toksykologicznego w Katowicach.

Dopalacze to potoczna nazwa produktów zawierających substancje psychoaktywne. Nie powinny zawierać substancji znajdujących się na liście środków zakazanych, ale w praktyce tak nie jest. Od początku roku lista ta wydłużyła się o 114 pozycji, wiele z nich znajduje się w „Mocarzu". Nazwy tych substancji niewiele mówią laikowi, np.: CP-47, JWH-018 (kannabinoidy) czy 0-demetylotramadol – produkt metabolizmu leku tramadol. Jest co najmniej kilkanaście tysięcy stosunkowo łatwych do uzyskania związków chemicznych o potencjalnym działaniu psychotropowym, jednak niemal nie prowadzi się badań naukowych nad składem dopalaczy i ich rzeczywistym działaniem na organizm człowieka na poziomie komórkowym. Badań takich nie są w stanie zastąpić analizy dostarczające przyczynkowych, doraźnych danych o składzie dopalaczy, dokonywane po nasilających się przypadkach rujnowania zdrowia.

Szkodliwość tych produktów jest większa niż innych narkotyków, ponieważ ich skład jest nieznany, na oddziałach toksykologii lekarze mogą leczyć pacjenta jedynie objawowo.

Dopalacze występują na całym świecie od lat 80. ubiegłego wieku. W krajach anglosaskich znane są jako designer drugs, w krajach niemieckojęzycznych jako Designerdroge.

Istnieją trzy podstawowe grupy dopalaczy trafiających do sprzedaży. Pierwsza to susze pochodzenia roślinnego, przeznaczone do spalenia w postaci kadzidełek czy papierosów; mają one wywoływać efekty podobne do marihuany i opium. Druga grupa to tabletki, drażetki, torebki z proszkiem, zawierające substancje syntetyczne mające działać jak opioidy, halucynogeny, empatogeny. Trzeci rodzaj dopalaczy występuje w bardzo różnej postaci, np. jako lizaki lub pigułki zawierające jedną substancję, stosunkowo słabo działającą, która jeszcze nie jest zakazana.

Masowe zatrucia dopalaczami postawiły na nogi wszystkie służby. Resorty edukacji, zdrowia i spraw wewnętrznych zapowiedziały kampanie ostrzegawcze i intensyfikację walki z branżą dopalaczową.

Eksperci uważają, że nadejście takiej fali zatruć jak na Śląsku było kwestią czasu, bo rząd po akcji z 2010 r. i zamknięciu 1,4 tys. sklepów z dopalaczami odpuścił, pozwalając branży rozwinąć skrzydła.

– Trzeba radykalnie zmienić prawo i stworzyć jedną instytucję zajmującą się problemami uzależnień. A nie planować profilaktykę dopiero wtedy, kiedy ludzie zaczynają umierać – mówi prof. Mariusz Jędrzejko, specjalista ds. uzależnień i autor pojęcia „dopalacze".

Pozostało 89% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!