Według danych NATO Rosja przerzuciła tam co najmniej 30 tys. żołnierzy. Pod Brześciem rozstawiono rosyjskie systemy obrony przeciwlotniczej S-400, na Białorusi pojawiły się m.in. myśliwce bojowe Su-35 i nawet rakiety Iskander. Łukaszenko ostatnio oświadczył, że w razie wybuchu wielkiej wojny w Donbasie białoruska armia zachowa się „tak samo jak rosyjska”. Ukraina w tym samym czasie postanowiła przeprowadzić własne manewry przy granicy z Białorusią, z użyciem m.in. tureckich dronów bojowych Bayraktar. Pomiędzy przywódcami obu państw doszło nawet do zaocznej polemiki, ale na temat gospodarki. Łukaszenko oznajmił, że bez dostaw białoruskiego paliwa ukraiński sprzęt wojskowy „pojeździłby najwyżej jeden dzień” i że gdyby nie dostarczył tam ostatnio energii elektrycznej, na Ukrainie „padłby cały system”. W odpowiedzi na to Wołodymyr Zełenski przypomniał, że wymiana handlowa pomiędzy Białorusią a Ukrainą wyniosła w ubiegłym roku ponad 6 mld dolarów, z czego 4,5 mld to import z Białorusi. – Kto na tym straci? – pytał retorycznie.
– To źle, że daliśmy się uzależnić od dostaw z Białorusi tak krytycznie ważnych dla nas produktów ropopochodnych. Bez tych dostaw nie jesteśmy w stanie sprostać zapotrzebowaniu na paliwa. A na rozkaz Kremla Łukaszenko wstrzyma te dostawy – mówi „Rzeczpospolitej” Ołeksij Honczarenko, deputowany ukraińskiej Rady Najwyższej z opozycyjnej Europejskiej Solidarności.
Czytaj więcej
- Finowie są gotowi bronić swojego kraju - ostrzega minister ds. europejskich Tytti Tuppurainen.
Objęta już pięcioma pakietami sankcji Białoruś dostarcza nad Dniepr nie tylko paliwa wytwarzane w swoich rafineriach (z kupowanej na preferencyjnych warunkach ropy rosyjskiej), ale też autobusy i ciężarówki. Ukraina nie dołączyła do zachodnich sankcji wobec Mińska, jest drugim po Rosji najważniejszym partnerem handlowym Białorusi. Sprowadza m.in. prąd, mimo że elektrownię jądrową w Ostrowcu bojkotuje Litwa i inne państwa UE.
– Nie da się oddzielić prądu z Ostrowca, to jeden system. Z Ukrainą handel kwitnie jak gdyby nigdy nic. To stare trwałe układy i wzajemne interesy – mówi „Rzeczpospolitej” znany białoruski ekonomista Jarosław Romańczuk. – Łukaszenko gra po myśli Putina, przytakuje, ale nie pójdzie na wojnę z Ukrainą, straciłby miliardy dolarów, to byłby bolesny cios dla gospodarki kraju – dodaje.