Na początku sierpnia „Rzeczpospolita” w publikacji „Kolejny polski generał odwołany z NATO” informowała, że jego kadencja w Brukseli na prośbę sojuszników zostanie skrócona. Powodem były m.in. nieprawidłowości przy konkursie na szefa oddziału ds. polityki wywiadowczej w połączonym departamencie wywiadu i bezpieczeństwa Kwatery Głównej NATO. Pisaliśmy, że to kolejna przedwczesna dymisja polskich wojskowych ze struktur międzynarodowych w krótkim czasie, bo pod koniec marca na wniosek Służby Kontrwywiadu Wojskowego do Polski wrócił gen. Jarosław Gromadziński. Był on dowódcą Eurokorpusu w Strasburgu.
Adwokat generała Jakubczyka w piśmie z 23 sierpnia, które przesłał do naszej redakcji, stwierdził, że „niemal wszystkie informacje” w tej publikacji „polegają na fałszu” i uderzają nie tylko w wizerunek oraz dobre imię pana generała, lecz przede wszystkim w interesy oraz obronność Rzeczypospolitej Polskiej, a w szczególności w zasoby i interesy polskiego wywiadu.
Generał Jakubczyk wrócił do kraju
Wywołani do tablicy, odpowiadamy. 23 sierpnia, w dniu powstania pisma, generał faktycznie nie był jeszcze odwołany z zajmowanego stanowiska szefa zarządu polityki i strategii wywiadu NATO, ale wynikało to jedynie z faktu, że był na urlopie. Odwołanie nastąpiło po jego powrocie. Dziś gen. Jakubczyk jest już w dyspozycji dyrektora Departamentu Kadr resortu obrony, co wcześniej nazywano rezerwą kadrową.
Czytaj więcej
Po dziesięciu dniach analizy dowódca operacyjny zmienił zdanie i stwierdził, że z „dużą dozą prawdopodobieństwa” nic nie wleciało w naszą przestrzeń powietrzną. Kompromitacja?
Dalej czytamy, iż generał nie zna informacji, że „sojusznicy poprosili o zmianę oficera w Międzynarodowym Sztabie Wojskowym w Kwaterze Głównej NATO” i wydaje się ona w pełni fałszywa, ponieważ „przez cały okres funkcjonowania Pana Generała w strukturach NATO z bezpośrednich przełożonych Pana Generała w NATO żaden nie wyraził takiego oczekiwania”. A jednak resort obrony na nasze kolejne pytania w tej kwestii potwierdził, że „sygnałów było kilka, finalne pochodziły z kierownictwa Sojuszu Północnoatlantyckiego” i „jednoznacznie podważyły one wiarygodność generała i wskazywały konieczność zakończenia współpracy”. Fakt, że wojskowy o nich nie wiedział, nie znaczy, że one nie istniały.