5 stycznia na pokładzie lotu 1282 z Portland w stanie Oregon do Ontario w Kalifornii, który przewoził 171 pasażerów i sześciu członków załogi, wyleciało okno, a potem także część kadłuba, pozostawiając otwór wielkości drzwi. Samolot wrócił do Portland około 20 minut po starcie, osiągając wysokość około 4800 metrów. Wypadły maski tlenowe, a pasażerowie przyznają teraz, że wysyłali już do bliskich pożegnalne SMSy.
Okazuje się, że niepotrzebnie, bo maszyna zawróciła i bezpiecznie wylądowała w Portland.
Jest to jednak kolejny kryzys producenta maszyn, które w liniach lotniczych uznawane są za „woły robocze”. Wcześniej MAXy zostały tymczasowo wycofane z eksploatacji w 2019 roku po dwóch katastrofach. Zginęło w nich łącznie 346 osób.
Czytaj więcej
W samolocie B737 MAX-9 należącym do Alaska Airlines doszło do dekompresji, w wyniku której okno oraz część kadłuba wpadły do środka kabiny. Maszyna leciała z Portland do Ontario w Kalifornii.
Akcja sprawdzająca
Przeglądy na razie dotyczą 171. maszyn uziemionych na świecie. Najwięcej z nich latało w Stanach Zjednoczonych, ale mają je w swojej flocie także Turkish Airlines i Islandair, meksykański Aeromexico i panamska COPA.Z kolei B737-8 MAX, czyli z rodziny MAX-ów, znajdują się we flocie LOTu.