Sama Sasha Waltz też odbyła długą drogę, nim doszła do „Romea i Julii”. Międzynarodową sławę zdobyła w połowie lat 90. „Aleją Kosmonautów” swojej grupy Sasha Waltz & Guests. Tytuł spektaklu pochodził od ulicy w dawnym Berlinie wschodnim, gdzie w domach z wielkiej płyty mieszkali przedstawiciele komunistycznej władzy.
Po zjednoczeniu Niemiec prestiż tych mieszkań i ich lokatorów podupadł. A Sasha Waltz stworzyła choreografię, która opierała się na prostych, codziennych czynnościach wśród mebli i przedmiotów kupionych często dla spektaklu na targu staroci. Tancerze starali się odtwarzać życie w socjalistycznych blokach, a jednocześnie nadawali mu nową, artystyczną formę.
Sasha Waltz stworzyła choreografię, która opierała się na prostych, codziennych czynnościach wśród mebli i przedmiotów kupionych często dla spektaklu na targu staroci
Po tym sukcesie Sasha Waltz stworzyła zaskakujący cykl spektakli, w których ciało ludzkie – zniekształcone, bezbronne, często nagie – poddawała badawczym eksperymentom. Zaprzeczywszy fundamentalnemu założeniu, że taniec ma pokazać piękno gestu i ruchu, odniosła kolejny sukces, a potem znów zmieniła swoje zainteresowania.
Zaczęła tworzyć spektakle scalające w ponadgatunkową całość taniec, muzykę, śpiew i grę aktorską, takie właśnie jak „Romeo i Julia”. Swoją wersję słynnej miłosnej opowieści zrealizowała już na scenach Paryża, Berlina i La Scali, teraz przygotowała ją z zespołem Teatru Wielkiego w Łodzi.