Otwierający nowy sezon spektakl opowiada o spotkaniach dwóch pisarzy, którzy wyznaczyli kształt polskiej literatury w XX wieku: Sławomira Mrożka z Witoldem Gombrowiczem. Jest to rodzaj fabularyzowanego dokumentu, kolejny w dorobku Macieja Wojtyszki (po m.in. „Fantazji polskiej”, „Ni z tego, ni z owego”).
– Nie ma dokumentów, jeśli chodzi o Gombrowicza, który w swoich dziennikach milczał na temat Mrożka. Za to Mrożek wypisywał w memuarach kilometry rozważań o tym, jaki jest Gombrowicz i czego może się od niego nauczyć – wyjaśnia Maciej Wojtyszko.
Czytaj więcej
Dorota Ignatjew, nowa dyrektorka naczelna Narodowego Starego Teatru, i Jakub Skrzywanek, nowy dyrektor artystyczny, przedstawili plany na sezon 2024/2025. Podpisano umowę o współpracy z Instytutem Adama Mickiewicza dotyczącą wymiany artystycznej w Europie.
Konfrontacja dwóch gigantów literatury
Wiadomo, że pisarze kilkakrotnie spotkali się we Włoszech i Francji w latach 1965 i 1966. Spektakl przedstawia trzy takie sytuacje. Wszyscy bohaterowie sztuki to autentyczne postaci. W pierwszej odsłonie Mrożek (Przemysław Stippa) jest gościem małżeństwa: Marii (Monika Dryl) i Bohdana (Grzegorz Kwiecień) Paczowskich. Opodal, w Vence, mieszkał Witold Gombrowicz (Jan Englert) z Ritą Labrosse (Kamilla Baar) i oni właśnie składają Paczowskim wizytę, by poznać 35-letniego Mrożka. Gombrowicz ma wtedy już 61 lat.
Paczowski był architektem i grafikiem, jego żona jeszcze w Polsce napisała powieść „Sentymenty”. – To ona ściągnęła Mrożka do Francji i do końca nie wiadomo, jaki łączył ją z nim rodzaj relacji – wyjaśnia Maciej Wojtyszko. – Paczowski przyjaźnił się z Gombrowiczem od 1965 roku aż do śmierci pisarza. Był też autorem jego licznych zdjęć. Z pierwszej wizyty, jaką Paczowscy złożyli Gombrowiczom, Rita zapamiętała, że Witold wyjrzał przez okno i powiedział: „Słuchaj, oni są bogaci!”. Bo przyjechali świetnym samochodem, tyle że pożyczonym.