Od 600 już dni ma pan status "w odwołaniu" po premierze "Dziadów", która nie spodobała się funkcjonariuszom PiS, choć nie oglądali spektaklu. To sytuacja bezprecedensowa, tym bardziej w kraju, mieniącym się demokracją. Czy ma pan nadzieje, że przegrana PiS uwolni pana od tego urzędowego mobbingu?
Wszyscy w teatrze mamy taką nadzieję, nie tylko ja, ale też cały prawie 200 osobowy zespół, mnóstwo współpracowników, większość naszego środowiska i tysiące wspierających nas widzów.
Czytaj więcej
„Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” Mateusza Pakuły Łaźni Nowej i Teatru im. Żeromskiego zdobyło Grand Prix Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
Jednak PiS realizuje swój wcześniejszy plan, związany w konkursem, który ma wyłonić dyrektora na kadencję 2024/29, pewnie by pana zastraszać i wyalienować w zespole. W komisji konkursowej zasiada dziewięć osób, a sześć reprezentuje w różnych formach PiS. Czy po wyborach PiS się zawstydził, bo utajnił nazwiska startujących, zasłaniając się RODO?
Myślę, że to raczej całkowity bezwstyd w łamaniu podstawowych standardów demokracji i współżycia obywatelskiego oraz transparentności takich procedur. Inna sprawa, że czuć tam straszny lęk przed odpowiedzialnością za to by jakoś sensownie skończyć tę farsę. Muszą zjeść tę żabę i nie uda im się niczego utajnić. Ironią jest to, że marszałek Witold Kozłowski w piśmie do związków zawodowych teatru określił konkurs jako najbardziej transparentną formę wyboru dyrektora - po czym wszystko utajnił. Chyba rzeczywiście mu wstyd.