Opłaty za śmieci częściej stają się kością niezgody między samorządowcami a mieszkańcami. Pierwsi muszą mierzyć się z rosnącymi kosztami wywozu śmieci, drugim trudno pogodzić się z wygórowanymi stawkami. Do tego przepisy są niejasne, a ustawodawca, nawet jeśli dostrzega jeden problem, to tworzy inny.
Potwierdza to przypadek spółdzielni, która kwestionowała opłaty za śmieci na podstawie zużycia wody. Naczelny Sąd Administracyjny (NSA) musiał oddalić jej skargi kasacyjne, ale potwierdził, że problem jest i wymaga interwencji ustawodawcy.
Opłata za śmieci a zużycie wody
Spór dotyczył tzw. uchwał śmieciowych jednego z miast Mazowsza. Jego radni w 2021 r. już drugi raz do kalkulacji opłat za śmieci wybrali ilości zużytej wody. Tym razem uchwały zostały jednak oprotestowane przez jedną z lokalnych spółdzielni. A stało się to, gdy w styczniu 2023 r. burmistrz sześcioma decyzjami określił jej opłatę za śmieci w wysokości innej niż deklarowana. Do kalkulacji przyjęto bowiem zużycie wody z odczytu na wodomierzu głównym.
Czytaj więcej
W wielu miastach szykują się podwyżki opłat za śmieci. Ich mieszkańcy wyższe ceny zapłacą już w tym roku.
Tymczasem w ocenie spółdzielni dla wysokości opłaty powinno liczyć się zużycie wody w indywidualnych lokalach. Należało też uwzględnić, czy zużycie indywidualne przekracza normę maksymalną z art. 6j ust. 3f ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Zgodnie z nim przy nieruchomości, na której zamieszkują mieszkańcy, opłata za śmieci z tzw. metody wodnej nie może wynosić więcej niż 7,8 proc. przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego na jedną osobę ogółem za gospodarstwo domowe.