Nowy rząd Niemiec najwcześniej w marcu 2025. Prawie pewny kandydat na kanclerza

Jeszcze przed wyborami opozycja z CDU/CSU wesprze mniejszościowy rząd Olafa Scholza w przeforsowaniu kilku ustaw. To w obawie przed wyborczym sukcesem AfD.

Publikacja: 14.11.2024 04:32

Olaf Scholz

Olaf Scholz

Foto: REUTERS/Lisi Niesner

Deklaracja kanclerza Olafa Scholza w sprawie bieżącej sytuacji w Bundestagu, zapewne ostatnia, zabrzmiała w środę jak manifest wyborczy. Przedstawił wyczerpującą litanię osiągnięć swego rządu, zwłaszcza w sferze socjalnej – licząc na poprawę notowań SPD. Również krytyczne przemówienie lidera opozycyjnej CDU Friedricha Merza nie było niczym innym jak apelem wyborczym. Podobnie wystąpienia przedstawicieli pozostałych ugrupowań politycznych. 

Nie mogło być inaczej w obliczu zapowiedzianych na 23 lutego przyszłego roku wyborów parlamentarnych. 16 grudnia ma się odbyć formalne głosowanie w Bundestagu nad wotum zaufania do upadłego rządu Scholza, którego wynik jest łatwy do przewidzenia. 

Nazwisko przyszłego kanclerza Niemiec jest właściwie znane. Olaf Scholz może pozostać w rządzie

Tak samo jak wynik samych wyborów, z których zwycięsko wyjdą partie chadeckie CDU i jej siostrzane ugrupowanie z Bawarii CSU. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można także twierdzić, że kanclerzem zostanie szef CDU Friedrich Merz, co będzie ukoronowaniem jego niełatwej kariery politycznej, na lata skutecznie zablokowanej przez Angelę Merkel, dla której był groźnym konkurentem.

Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że kanclerzem zostanie szef CDU Friedrich Merz, co będzie ukoronowaniem jego niełatwej kariery politycznej, na lata skutecznie zablokowanej przez Angelę Merkel

Co ciekawe, nie można całkowicie wykluczyć, że wicekanclerzem zostanie obecny kanclerz Olaf Scholz. To w sytuacji, gdyby po wyborach powstała kolejna tzw. wielka koalicja złożona z CDU/CSU oraz SPD. A na to się zanosi. 

Właśnie Olaf Scholz wydaje się być obecnie kandydatem SPD na kandydata na przyszłego kanclerza. W partii pojawiają się już jednak głosy, że znacznie większe szanse w starciu z Friedrichem Merzem ma najbardziej obecnie popularny niemiecki polityk, jakim jest Boris Pistorius (SPD), minister obrony w rządzie Scholza. We wszystkich sondażach wyprzedza znacznie obecnego kanclerza zajmującego dalekie miejsca.

Z badań instytutu Forsa wynika nawet, że w bezpośrednim starciu o fotel kanclerski Merz – Pistorius na szefa CDU zagłosowałoby 25 proc. wyborców, a na ministra obrony – 39 proc. To ćwiczenie czysto teoretyczne, gdyż wyboru kanclerza nie dokonuje się w Niemczech bezpośrednio. 

Sam Pistorius twierdzi wprawdzie, podobnie jak kierownictwo SPD, że kandydatem na kanclerza powinien zostać Olaf Scholz, lecz jest to raczej przejaw poprawności politycznej niż realna ocena sytuacji. Zdaniem Pistoriusa SPD ma szanse uzyskać wynik nie gorszy od tego z poprzednich zwycięskich wyborów, kiedy zdobyła 25,7 proc. Tymczasem obecne notowania partii nie przekraczają 16 proc. To przepaść w porównaniu z ugrupowaniami chadeckimi CDU/CSU, których notowania sięgają 33 proc.

Alternatywa dla Niemiec i Sojusz Sahry Wagenknecht – z nimi tradycyjne partie nie chcą rządzić

Jako że obie partie populistyczne – skrajnie prawicowa AfD (19 proc. poparcia) oraz skrajnie lewicowy Sojusz Sahry Wagenknecht, czyli BSW (7 proc.) – nie są brane pod uwagę w roli koalicjantów, partiom chadeckim pozostaje wybór partnera koalicyjnego spośród uczestników koalicji rządowej Olafa Scholza, czyli SPD, Zielonych (11 proc.) czy balansującej na granicy progu wyborczego FDP (4–5 proc.).

Bawarska CSU preferuje wyraźnie SPD i zdaniem większości komentatorów tak właśnie się stanie. Jeżeli oczywiście wyniki wyborów bedą zbliżone do obecnych notowań.  

Zanim do tego dojdzie, opozycyjna CDU/CSU zobowiązała się wesprzeć mniejszościowy rząd Scholza przy uchwaleniu kilku ustaw. Jedna z nich dotyczy zwiększenia ochrony Federalnego Trybunału Konstytucyjnego i tym samym zmiany konstytucji. Wymaga to większości dwóch trzecich w Bundestagu, której może jednak zabraknąć po wyborach ze względu na spodziewany wynik AfD. Stąd zgoda CDU/CSU na uchwalenie ustawy upadłego rządu będącej wynikiem obaw o erozję praworządności w Niemczech.

– Tak jak to miało miejsce „w krajach sąsiednich” – powiedział w Bundestagu kanclerz Scholz. Miał na myśli Polskę i Węgry. 

Deklaracja kanclerza Olafa Scholza w sprawie bieżącej sytuacji w Bundestagu, zapewne ostatnia, zabrzmiała w środę jak manifest wyborczy. Przedstawił wyczerpującą litanię osiągnięć swego rządu, zwłaszcza w sferze socjalnej – licząc na poprawę notowań SPD. Również krytyczne przemówienie lidera opozycyjnej CDU Friedricha Merza nie było niczym innym jak apelem wyborczym. Podobnie wystąpienia przedstawicieli pozostałych ugrupowań politycznych. 

Nie mogło być inaczej w obliczu zapowiedzianych na 23 lutego przyszłego roku wyborów parlamentarnych. 16 grudnia ma się odbyć formalne głosowanie w Bundestagu nad wotum zaufania do upadłego rządu Scholza, którego wynik jest łatwy do przewidzenia. 

Pozostało 84% artykułu
Polityka
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu
Polityka
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus prosto ze szczytu G20 trafił do szpitala
Polityka
Obiekt w Polsce na liście "priorytetowych celów” Rosji. "Wzrost ryzyka"
Polityka
W przyśpieszonych wyborach SPD stawia na Olafa Scholza. Przynajmniej na razie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Sterowana przez Rosję Abchazja walczy o resztki wolności