Zabraknie studentów z Białorusi? Uderza w nich Łukaszenko i polska biurokracja

Białorusini wybierający się na studia do Polski przechodzą drogę przez mękę. A są tacy, którzy już się dostali na uczelnie i obawiają się skreślenia z listy studentów. Nie mogą wrócić do swojej ojczyzny, a odbijają się od drzwi urzędów w Polsce.

Aktualizacja: 31.10.2024 06:47 Publikacja: 31.10.2024 04:30

Uniwersytet Warszawski

Uniwersytet Warszawski

Foto: Adobe Stock

Daria Litwiniuk w tym roku rozpoczęła studia psychologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Do Polski przyjechała z Białorusi w 2022 roku, przez rok była uczestniczką programu stypendialnego skierowanego do cudzoziemców polskiego pochodzenia prowadzonego przez Narodową Agencję Wymiany Akademickiej. Wówczas miała Kartę Polaka (obecnie ma już kartę stałego pobytu w Polsce). Gdy była już na studiach okazało się, że musi nostryfikować świadectwo ukończenia białoruskiej szkoły średniej. Udała się do Kuratorium Oświaty w Krakowie a tam dowiedziała się, że posiadany przez nią dokument nie może być uznany za równoważny polskiemu świadectwu dojrzałości. Powód?

Zabrakło wyników tzw. testowania scentralizowanego, które jest przeprowadzane na Białorusi raz do roku (w czerwcu) i jest ważne niespełna dwa lata. Będąc więc już studentką UJ Daria musiałaby wrócić na Białoruś i ponownie przystąpić do testów.

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Łukaszenko jak kameleon. Już szuka ratunku na Zachodzie

– Podczas rekrutacji nikt nie prosił mnie o wyniki tych testów, dotychczas od studentów z Białorusi tego nie wymagano. Jeżeli nie przejdę procesu nostryfikacji świadectwa dojrzałości zostanę skreślona z listy studentów. Przecież wcześniej sprawdzano wszystkie moje dokumenty, to jakiś absurd – mówi „Rzeczpospolitej”.

Łukaszenko nawet w Polsce dopadł „nielojalnych” rodaków

Problem się pojawił, gdy reżim Aleksandra Łukaszenki wypowiedział Polsce podpisaną w 2005 roku umowę bilateralną „o uznaniu ekwiwalencji w szkolnictwie wyższym, równoważności stopni naukowych i stopni w zakresie sztuki”. Przestała obowiązywać 3 listopada 2023 roku. 

Problemy „nielojalnych” wobec Łukaszenki Białorusinów, wybierających studia w Polsce, są wodą na młyn reżimowej propagandy

A to oznacza, że wszystkie m.in. świadectwa dojrzałości wydane po 2005 roku muszą być nostryfikowane. Problemy „nielojalnych” wobec Łukaszenki Białorusinów, wybierających studia w Polsce, wodą na młyn reżimowej propagandy. Przekonuje, że w Polsce na nich „nikt nie czeka”. Co więcej, dyrekcje białoruskich szkół średnich ostrzegają uczniów, by nie jechali na studia do „wrogiej Polski”.

Czytaj więcej

Łukaszenko chce szybko przeprowadzić wybory. Kogo boi się dyktator?

Wałeria w ubiegłym roku została wyrzucona z jednego z mińskich uniwersytetów. Spędziła 15 dni w areszcie. Wszystko przez antyreżimowy wpis, który zrobiła w jednej z sieci społecznościowej. Uciekła do Polski, trafiła do Programu Stypendialnego Rządu RP im. Konstantego Kalinowskiego (działającego przy Studium Europy Wschodniej UW) i dostała się na Uniwersytet Śląski. Będąc już w Polsce, otrzymała ochronę uzupełniającą, bo dopóki będzie rządził dyktator nie ma powrotu do swojego kraju.

A w Kuratorium Oświaty w Warszawie dowiedziała się, że musi udać się na Białoruś, by powtórzyć testowanie scentralizowane. – Tłumaczyłam, że nie mogę tam jechać. Mimo to otrzymałem negatywną decyzję, odwołałam się i od początku września czekam na odpowiedź. Na uczelni powiedziano mi, że jeżeli do końca semestru nie dostarczę dokumentu, zostanę skreślona z listy studentów. Nie wiem, co mam robić, pisałam wszędzie, gdzie tylko można, nawet do ministerstwa – mówi Wałeria. Prosi o zachowanie anonimowości, obawia się o bezpieczeństwo rodziców, którzy pozostają na Białorusi.

Białorusini zalewają wnioskami kuratoria oświaty w Polsce

– Kuratoria oświaty w różny sposób traktują tego typu sprawy. Wymagają apostille dokumentów albo aktualnych wyników testowania scentralizowanego ważnych przez dwa lata. A przecież z powodów oczywistych nie wszyscy Białorusini mogą wrócić na Białoruś, by te sprawy załatwić – mówi „Rzeczpospolitej” Jarosław Książek, koordynator Programu Stypendialnego Rządu RP im. Konstantego Kalinowskiego. - Mam wrażenie, że coś w polskim mechanizmie biurokratycznym nie zadziałało. Należałoby przeciąć ten gordyjski węzeł. Albo zgodzić się z tą sytuacją i powiedzieć Białorusinom, że nie dostaną się na studia w Polsce, albo znaleźć jakieś rozwiązanie. Na pewno nie może być tak, że inaczej sprawę traktują w Lublinie, a inaczej w Warszawie – dodaje.

Czytaj więcej

Łukaszenko z „imperialnym” orderem od Putina. Podporządkował Białoruś Rosji

Małopolski Kurator Oświaty dr Gabriela Olszowska potwierdziła w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że sporo Białorusinów zgłosiło się z tego typu problemami w tym roku. Przyznaje też, że urzędnicy „mają problem” z rozstrzygnięciem w tego typu sprawach (również z powodów językowych) i odsyła nas do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Udaliśmy się w tej sprawie do rzecznika MEN, ale stamtąd zostaliśmy przekierowani do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Z kolei rzeczniczka MNiSW Natalia Żyto odesłała nas z powrotem do MEN.

MSZ nie jest od oceniania świadectw maturalnych, ale przyjęliśmy te sygnały i zwróciliśmy się z prośbą do MEN o to, by kuratorzy jak najbardziej ze zrozumieniem podchodzili do tego typu sytuacji

rzecznik MSZ Paweł Wroński

Do sprawy odniósł się natomiast rzecznik MSZ Paweł Wroński, bo resort dyplomacji jako pierwszy zajmuje się ubiegającymi się o studia Białorusinami, jeszcze na etapie wydawania wiz. Przyznaje, że MSZ zna przypadki Białorusinów, którzy borykają się z tego typu problemami i nie mogą pojechać na Białoruś. MSZ nie jest od oceniania świadectw maturalnych, ale przyjęliśmy te sygnały i zwróciliśmy się z prośbą do MEN o to, by kuratorzy jak najbardziej ze zrozumieniem podchodzili do tego typu sytuacji – mówi „Rzeczpospolitej” Wroński. Jak twierdzi, w ramach nowej strategii migracyjnej rząd przygotowuje rozwiązania, które „w przyszłości pozwolą rozwiązać ten problem systemowo”.

Białoruska opozycja demokratyczna: To katastrofa

– Po raz pierwszy od wielu lat większość białoruskich studentów udała się na studia do Rosji, a nie do krajów europejskich. To jest niesłychanie niebezpieczne – mówiła ostatnio „Rzeczpospolitej” podczas Europejskiego Forum Nowych Idei w Sopocie liderka Wolnej Białorusi Swiatłana Cichanouska.

– Chciałabym też, by Białorusini byli mile widziani w krajach demokratycznych. By nie budowano murów, nie zamykano dla nas granic i nie ograniczano wydawania wiz. Studenci białoruscy muszą mieć możliwość otrzymania stypendiów w UE, by mogli zobaczyć, jak wygląda życie w demokratycznym kraju. To wzmocniłoby proeuropejskie nastroje na Białorusi. Bo z powodu polityki Łukaszenki, który stał się współagresorem w wojnie Rosji z Ukrainą, białoruskim studentom ograniczono stypendia w UE – mówiła.

Czytaj więcej

Badał historię „wrogiej Polski”. Białoruski historyk w więzieniu

Działający w Warszawie białoruski opozycyjny Zjednoczony Gabinet Przejściowy (rząd na uchodźstwie) jest zalewany apelami Białorusinów „walczących” z kuratoriami oświaty. Z ich listów wynika, że skala problemu jest duża i dotyczy wielu polskich miast. - To katastrofa. Bo najwybitniejsi i utalentowani białoruscy uczniowie, którzy nie dostaną się do Polski, pojadą na studia do Rosji – mówi „Rzeczpospolitej” Alina Kouszyk, która w białoruskim rządzie na uchodźstwie zajmuje się odrodzeniem narodowym Białorusinów. – Białorusini przez kuratoria oświaty nie mogą być traktowani tak samo jak obywatele innych państw, którzy do swoich krajów mogą pojechać i załatwić formalności – tłumaczy. Przyznają, że od miesięcy walczą, odbijając się od drzwi różnych resortów.

Milinkiewicz: to przyszłe kadry wolnej Białorusi

Obecnie w Polsce przebywa ok. 12 tys. studentów z Białorusi, około tysiąc studiuje dzięki wsparciu działającego od 2006 roku Programu Stypendialnego Rządu RP im. Konstantego Kalinowskiego. Prof. Jan Malicki, dyrektor Studium Europy Wschodniej UW, od lat ma do czynienia ze studentami z wielu państw byłego Związku Radzieckiego, w tym również z represjonowanymi studentami z Białorusi.

Kolejne rządy Polski, niezależnie od barwy, są więźniami pojęcia solidarności, w najlepszym sensie tego słowa. Niegdyś w Polsce też wyrzucano studentów ze studiów, a ludzi z pracy. W Polsce więc uważamy, że jak kogoś biją to trzeba mu pomóc. To dziedzictwo solidarności – mówi „Rzeczpospolitej” Malicki. – Absolwenci programu Kalinowskiego sprawdzają się w Polsce, są dobrze wykształceni. Owszem, z przyczyn oczywistych nie wrócili na Białoruś i nie zrobili tam karier, ale Łukaszenko nie jest przecież wieczny. Trzeba dalej więc kształcić kadry dla przyszłej wolnej Białorusi – uważa.

Czytaj więcej

Opozycjonistkę torturują w łagrach Łukaszenki. Mąż prosi Polskę o pomoc

Kształceniem kadr dla przyszłej wolnej Białorusi w Polsce zajmuje się również Aleksander Milinkiewicz, weteran białoruskiej opozycji demokratycznej i kanclerz Wolnego Uniwersytetu Białoruskiego, uznanego przez reżim za „organizację ekstremistyczną”. Prowadzi studia podyplomowe (zdalne) i współpracuje z wykładowcami nie tylko z najważniejszych uczelni Polski, ale też m.in. z USA, Francji i Szwecji. – To bardzo ważne, by większość Białorusinów, wybierających zagraniczne studia, studiowała w Polsce i innych krajach Zachodu, a nie w Rosji. Po to, by myśleli po europejsku, to przyszłe elity państwa białoruskiego. A obecnie waży się los Białorusi, to przełomowy moment w naszej historii – mówi „Rzeczpospolitej” Milinkiewicz.

Daria Litwiniuk w tym roku rozpoczęła studia psychologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Do Polski przyjechała z Białorusi w 2022 roku, przez rok była uczestniczką programu stypendialnego skierowanego do cudzoziemców polskiego pochodzenia prowadzonego przez Narodową Agencję Wymiany Akademickiej. Wówczas miała Kartę Polaka (obecnie ma już kartę stałego pobytu w Polsce). Gdy była już na studiach okazało się, że musi nostryfikować świadectwo ukończenia białoruskiej szkoły średniej. Udała się do Kuratorium Oświaty w Krakowie a tam dowiedziała się, że posiadany przez nią dokument nie może być uznany za równoważny polskiemu świadectwu dojrzałości. Powód?

Pozostało 94% artykułu
Społeczeństwo
Facebook i TikTok dozwolone od lat 16? Ustawa jest już w australijskim parlamencie
Społeczeństwo
Rosji brakuje pieniędzy na wojnę. Ale noworoczne imprezy będą huczne
Społeczeństwo
Samolot trafiony pociskiem. Ewakuowano pasażerów
Społeczeństwo
Agenci z Białorusi są w Polsce. Pokazujemy, jak działa wywiad Aleksandra Łukaszenki
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Społeczeństwo
Ujawniamy, jak Aleksander Łukaszenko umieścił agentów w Polsce