Jedną sprawę, o osadzenie w Gostyninie, skład rozpoznał.
Pod znakiem zapytania staje skuteczność zarządzonego przez pierwszą prezes SN Małgorzatę Manowską wzmocnienia kadrowego, które polega na oddelegowaniu na trzy miesiące do Izby Cywilnej SN ponad 20 sędziów z innych izb – z nowego i starego nadania. By uniknąć tarć na tle sporu o sędziowskie nominacje, kierownictwo SN nie wyznacza mieszanych składów, ale, jak widać, pojawiła się inna przeszkoda.
Trójka sędziów ze starego nadania: Karol Weitz z IC z Bohdanem Bieńkiem i Maciejem Pacudą z Izby Pracy pytają TSUE, czy to dopuszczalne, by sędzia sądu ostatniej instancji (SN) na mocy decyzji jego prezesa bez swej zgody był wyznaczony do orzekania na określony czas w innej izbie tego sądu, właściwej do rozpoznawania innego rodzaju spraw niż te, którymi się zajmował. W szczególności, czy prawo unijne (art. 19 ust. 1 drugi akapit TUE) wymaga, by takiemu sędziemu, celem ochrony jego niezawisłości i niezależności, przysługiwał od tej decyzji środek odwoławczy do niezawisłego i bezstronnego sądu.
Czytaj więcej
Zwlekanie z konkursami do Izby Cywilnej przez przewodniczącą KRS to dla mnie sytuacja niewytłumaczalna w racjonalny sposób – mówi prof. Małgorzata Manowska, I Prezes Sądu Najwyższego.
Sędzia Bieniek powiedział „Rz”, że nie chodzi w tej decyzji o uchylanie się od orzekania, ale o racjonalność tych przesunięć, kiedy sędzia ma już dostatecznie dużo pracy w swej izbie. Poza tym obecne przepisy dopuszczają wyznaczenie sędziego z innej izby do konkretnej sprawy lub przeniesienia w ogóle do innej izby, a nie takiego rozdzielenia obowiązków. Inny z kolei sędzia z tego składu wskazuje, że takie przesunięcia bez zgody zainteresowanego zagrażają niezależności sędziego.