Małgorzata Manowska: Nie wdaję się dobrowolnie w konflikty. To dziecinada

Zwlekanie z konkursami do Izby Cywilnej przez przewodniczącą KRS to dla mnie sytuacja niewytłumaczalna w racjonalny sposób – mówi prof. Małgorzata Manowska, I Prezes Sądu Najwyższego.

Publikacja: 04.04.2023 02:05

Małgorzata Manowska

Małgorzata Manowska

Foto: Fotorzepa, Sylwia Dominiak

Pani prezes, co się dzieje w Izbie Cywilnej SN? Podjęła pani decyzję, że sędziowie z innych izb mają przejąć część spraw, co wywołało liczne kontrowersje wśród samych sędziów. Dlaczego tak jest?

Prof. Małgorzata Manowska: Ustawa o SN pozwala mi wyznaczać sędziego do orzekania albo w konkretnych sprawach, albo na określony czas w innej izbie, przy czym bez jego zgody najwyżej na sześć miesięcy w danym roku. Pierwszy prezes jest obowiązany dbać o równomierne obciążenie sędziów nie tylko w ramach Izby, ale w całym SN. To była trudna decyzja i spodziewałam się, że wywoła duże poruszenie w środowisku sędziów SN, jednak nie miałam innego wyjścia. Krajowa Rada Sądownictwa do tej pory nie rozstrzygnęła konkursów na 15 stanowisk sędziowskich do Izby Cywilnej, które zostały ogłoszone w marcu i lipcu zeszłego roku. Nic się w tej sprawie nie dzieje, a do obsadzenia jest 18 wakatów. Jednocześnie bardzo wzrósł wpływ spraw do tej izby w ostatnich latach. Nie jest to zatem kwestia organizacyjna. Wpłynęło sporo spraw frankowych, a także sprawy wstrzymywane ze względu na pandemię Covid-19. Zniecierpliwieni obywatele zaczęli wnosić skargi na przewlekłość postępowania do Izby Kontroli Nadzwyczajnej, a uwzględnianie tych skarg (taki obowiązek nakłada ustawa) generuje wydatkowanie środków publicznych, za co odpowiada pierwszy prezes. Na wniosek prezesa IC wystąpiłam również kilka miesięcy temu do Ministra Sprawiedliwości o delegowanie do SN sędziów sądów powszechnych, ale nawet nie otrzymałam odpowiedzi. Czasowe wyznaczenie sędziów IKN i Izby Pracy celem rozstrzygnięcia w IC spraw najstarszych, a więc tych, które mogą generować skargi na przewlekłość postępowania, było jedynym rozwiązaniem.

Czytaj więcej

Manowska przenosi sędziów do Izby Cywilnej SN. Dlaczego?

A sędziowie, którzy zostali wyznaczeni do orzekania w IC z innych izb, wcześniej odmówili pani, nie chcieli się dobrowolnie zgodzić. Były prowadzone jakieś rozmowy z nimi?

– Są kierowane do mnie pretensje, że nie uzgodniłam tego z sędziami, ale nietrudno było przewidzieć wynik takich uzgodnień dotyczących sędziów, którzy obciążeni są swoimi referatami, a teraz mają wykonać pracę w innej izbie. To budzi niezadowolenie, raczej zrozumiałe. Decyzja nie była konsultowana z szerokim gronem sędziowskim, ale była omawiana na kolegium SN. Zdania były podzielone, większość prezesów izb nie chciała takich delegacji, jednak ja stanęłam na stanowisku, że problemu nawarstwiania się spraw w IC inaczej nie można teraz rozwiązać. Sędziowie IKN będą mieli wyznaczone dodatkowo po sześć spraw w miesiącu w IC jako sprawozdawcy, natomiast z IP, gdzie obciążenie jest nieco większe, po trzy sprawy. I tak przez trzy miesiące.

Przewiduje pani jakieś perturbacje?

– Zobaczymy, co się wydarzy w kwietniu, gdy wyznaczeni sędziowie będą zobowiązani usiąść do orzekania. Na pewno nikt nie jest z tego zadowolony, ja też bym nie była, to oczywiste. Myślę, że znakomita część sędziów weźmie to na swoje barki, ale są jednostki, które mocno wyrażają swój sprzeciw.

Czytaj więcej

Obciążona Izba Cywilna SN otrzyma wsparcie. Pierwsze orzeczenia już w kwietniu

Konflikt czy też podział na „starych" i „nowych" sędziów może mieć znaczenie?

Nie. Składy, w których ci sędziowie mają orzekać, zostały „ujednolicone", aby nie mnożyć utrudnień. Podziały nie będą więc miały wpływu na to, co się wydarzy.

Ale jak w ogóle doszło do takiej sytuacji, że nagle brakuje tylu sędziów? Przecież ten problem narastał od kilku lat.

Mogę odpowiadać za stan od maja 2020 r. Kiedy zwalniał się etat sędziego SN, występowałam niezwłocznie do pana prezydenta, który natychmiast ogłaszał konkurs w „Monitorze Polskim". Część z tych konkursów została zakończona i po powołaniu przez prezydenta sędziowie trafili do SN. Utknęły jedynie sprawy konkursów do Izby Cywilnej, gdzie wakatów jest najwięcej, bo obecnie 18.

Dlaczego tak się stało, które ogniwo zawiodło?

Złożyły się na to różne przyczyny. W tym momencie zdecydowanie słabym ogniwem jest KRS.

Jak to jest uzasadniane?

Był wywiad z panią sędzią Dagmarą Pawełczyk-Woicką, przewodniczącą KRS, która stwierdziła, że dla rozstrzygnięcia konkursów do SN należało zmienić Regulamin KRS i wprowadzić przesłuchania kandydatów. Wskazała również, jakoby w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej nie zostały rozpoznane odwołania od uchwał KRS. Wybrzmiało to nieco dziecinnie, w stylu: my się opóźniamy, ale wy też. Nie wiem, czy taka była intencja, ale wygląda to, jakby pani przewodnicząca chciała powiedzieć: rozstrzygniemy konkursy, jeśli SN rozpozna odwołania. Tymczasem obecnie w SN są tylko dwa świeże odwołania od uchwały przedstawiającej kandydatów do Izby Karnej. Z całą stanowczością muszę stwierdzić, że żadne nierozpoznane odwołanie od uchwały KRS nie blokuje i nie może blokować nominacji do SN. Odwołania od uchwał KRS to jedne z najszybciej rozpoznawanych spraw w SN. Nie uważam też, że zmiana Regulaminu KRS była warunkiem sine qua non rozstrzygnięcia konkursu do IC SN. KRS zawsze mógł zapraszać kandydatów na posiedzenia KRS.

Formalnie zwracała się pani do przewodniczącej KRS w tej sprawie?

Pismo, które wysłałam do pani przewodniczącej w styczniu, pozostało bez odpowiedzi. Zwracałam też uwagę na trudną sytuację kadrową w Izbie Cywilnej na posiedzeniu KRS w marcu. Podobno te konkursy mają zostać rozstrzygnięte w maju lub w czerwcu, czyli po około roku od ogłoszenia konkursów.

A zdarzały się takie sytuacje w przeszłości?

Czasem procedury nominacyjne długo się ciągną, m.in. ze względu na proces odwoławczy. Ale nie przypominam sobie, żeby na etapie procedowania przez KRS trwało to tak długo. Konkurs jest nierozstrzygnięty już od blisko roku. Zresztą oczekujący na nominację niecierpliwią się, część się wycofuje, bo ileż można czekać. Ubolewam nad tym.

Jak ocenia Pani zapowiedź przewodniczącej Krajowej Rady Sądownictwa, Dagmary Pawełczyk-Woickiej w sprawie skierowania do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o zbadanie przepisu ustawy o Sądzie Najwyższym, która daje prawo pierwszej prezes SN wyznaczania sędziego do orzekania w innej izbie?

Każdy podmiot, któremu przysługuje legitymacja do złożenia wniosku do TK może z przysługującego mu prawa skorzystać. Nie znam treści zapowiadanego wniosku do TK, czy dotyczy ono w ogóle instytucji wyznaczania sędziów SN do czasowego orzekania w innych Izbach, czy też tego, który podmiot jest do tego uprawniony? Osobiście nie dostrzegam obecnie istotnych wątpliwości konstytucyjnych w funkcjonowaniu instytucji wyznaczenia sędziego do orzekania w innej Izbie. Pozwala ona na racjonalne zarządzanie SN w trudnych sytuacjach, takich jak np. rażące braki kadrowe. Proszę pamiętać, że w sądach powszechnych pełni służbę kilka tysięcy sędziów, a w SN jest ich kilkudziesięciu. To bardzo ogranicza pole manewru, szczególnie w sytuacji, w której KRS nie rozstrzyga konkursów do SN przez rok, a Minister Sprawiedliwości ignoruje moje pisma o delegowanie do SN sędziów sądów powszechnych.

Czytaj więcej

KRS szykuje wniosek do TK. To reakcja na ruchy kadrowe Manowskiej

A jak nazwie Pani sytuację w której z jednej strony przewodnicząca KRS zwleka z konkursami do Izby Cywilnej, z drugiej zaś chce zablokowania uprawnień IPSN, które mają być tymczasowym rozwiązaniem dla tej sytuacji, umożliwiającym prace Izby Cywilnej?

Jest to dla mnie sytuacja niewytłumaczalna w racjonalny sposób.

Czy mamy do czynienia z jakimś konfliktem między IPSN a przewodniczącą KRS w sprawie działania Sądu Najwyższego? Minister sprawiedliwości chce np. aby SN był mniejszy, więc może to jest ten kierunek?

Ja nie wdaję się dobrowolnie w konflikty. To dziecinada. Każdy, kto pełni służbę państwową powinien działać z najwyższą starannością i staram się tak postępować. Upominam się o potrzeby SN i nie rozumiem postępowania przewodniczącej KRS. Odnośnie do ewentualnej reformy SN polegającej na zmniejszeniu liczby sędziów tego Sądu, to niejednokrotnie wypowiadałam się na ten temat krytycznie. Gdyby taka reforma połączona była (tak jak to dotychczas proponowano) z przeniesieniem skarg kasacyjnych do sądów powszechnych, to na pewno nie służyłoby to ani obywatelowi ani sądom. Byłoby to dodatkowym obciążeniem sędziów w sądach powszechnych, którzy i tak już są obciążeni ponad miarę. Wiązałoby się również - siłą rzeczy - z bałaganem organizacyjnym i wydłużeniem czasu trwania postępowania. Dodatkowo, rozstrzyganie skarg kasacyjnych przez sąd powszechny w innym składzie wynaturzyłoby tę instytucję, której założeniem jest cel publiczny jakim jest ujednolicanie orzecznictwa.

Chcę zapytać o spór kompetencyjny i ściągnięcie przez Trybunał Konstytucyjny z Izby Karnej SN akt byłych szefów CBA. Słyszy się, że taki ruch ma zablokować rozpoznawanie tej sprawy w SN. Jaka jest pani opinia?

Niestety TK nie rozstrzygnął tych spraw dawno temu, niezwłocznie po ich wniesieniu. Na wniosek prezesa IK zwracałam się w tej sprawie pisemnie do prezes TK. Podkreślenia jednak wymaga to, że w ustawie o organizacji i postępowaniu przed TK jest przepis stanowiący, że Trybunał Konstytucyjny może zażądać tych akt. I właśnie to zrobił. Zarówno jeśli chodzi o akta z Izby Karnej, jak i z Izby Pracy. W pierwszej sprawie akta nie zostały przez przewodniczącego wydziału IK udostępnione w oryginale. Zostały przesłane do TK kopie poświadczone za zgodność z oryginałem. Więc jest to ewidentne przekłamanie, jakoby wstrzymywano w ten sposób rozpoznanie sprawy. Te akta są nadal w Izbie Karnej.

Czyli ta informacja to fejk?

Zdecydowanie. Dodam jeszcze, że decyzja o czasie rozpoznania sprawy należy do składu orzekającego. Postępowanie było zawieszone, a Izba Karna zdecydowała się nagle podjąć to postępowanie. Trudno mi powiedzieć, dlaczego akurat teraz, po tak długim czasie. To jednak decyzja sądu. Jeśli nie chcą czekać na rozstrzygnięcie TK, to jest już ich decyzja. Natomiast pozaprawnych względów wstrzymujących rozpoznanie tej sprawy nie ma.

Czytaj więcej

Status dwóch ministrów jest zupełnie niejednoznaczny

A jeśli chodzi o ostrą wymianę pism, o której donoszą media, między panią a prezesem Prusinowskim, w których padają oskarżenia o „zamach instytucjonalny" na prezesa Izby Pracy, jak się pani odniesie do tej sprawy?

Moje pisma nie są ostre. Ostre są pisma pana prezesa Prusinowskiego, ale warto pamiętać, że pan prezes jest osobą dość spontaniczną i chętnie daje wyraz swoim emocjom. Na mnie nie robi to żadnego wrażenia. Akta Izby Pracy dotyczące ustalenia nieistnienia stosunku służbowego części sędziów SN zostały zwrócone do mnie z Trybunału Sprawiedliwości UE. Trybunał odmówił odpowiedzi na pytania prejudycjalne, uznając je za oczywiście niedopuszczalne. I teraz dochodzimy do sedna. Po zawiadomieniu prezesa jednej z izb okazało się, że składy w tych sprawach były wyznaczone niezgodnie z regulaminem SN, czyli z naruszeniem prawa. I w tej kwestii toczy się obecnie postępowanie wyjaśniające. Przekaz niektórych mediów, jakoby przeciwko prezesowi Prusinowskiemu prowadzone były cztery postępowania dyscyplinarne, jest nieprawdziwy. W związku z ustawianiem składów w określonych sprawach z pominięciem przepisów prawa toczą się postępowania wyjaśniające, a więc nieskierowane przeciwko konkretnemu sędziemu i nie wiem dlaczego prezes Prusinowski czuje się zagrożony, skoro te składy były wyznaczone przez jego poprzednika, sędziego Iwulskiego. Liczyłam na jakąś deklarację ze strony prezesa Prusinowskiego, że wyznaczy sprawozdawców w tych sprawach zgodnie z Regulaminem, ale się przeliczyłam. Podkreślić trzeba, że chodzi o sprawy, które w ogóle nie należą i nigdy nie należały do właściwości Izby Pracy. Zgodnie z ustawą o SN ich rozpoznanie należało kiedyś do właściwości Izby Dyscyplinarnej, a obecnie do Izby Odpowiedzialności Zawodowej, zaś zanim powstała ID, do ich rozpoznania właściwy był sąd rejonowy - sąd pracy. A dodajmy jeszcze, że zawsze dotąd takie pozwy były uznawane za niedopuszczalne. Podobne orzeczenia wydawał NSA przy próbach zaskarżenia aktów prezydenckich i stanowisko to zostało uwzględnione we wspomnianym rozstrzygnięciu TSUE o uznaniu pytań IP za niedopuszczalne. Gdyby jednak chciano naruszyć przepisy konstytucji zakazujące rozpoznania takich powództw, wówczas każdej ze stron przysługiwać musi apelacja. Nie wiem jak w tej sytuacji pan prezes Prusinowski wyobraża sobie zagwarantowanie stronom prawa do dwuinstancyjnego sądu w Izbie, w której nie przewidziano drugiej instancji.

Ale są jeszcze inne postępowania?

Tak, wobec prezesa Prusinowskiego toczy się też postępowanie wyjaśniające w sprawie sformułowań, jakich użył względem innych sędziów, a które uznałam za obraźliwe, podważające kompetencje sędziów i sformułowane niewybrednym językiem. Decyzja w tym względzie należy do rzecznika dyscyplinarnego, którym jest starszy służbą sędzia w SN, a następnie do IOZ. Jeżeli sędziowie czują się obrażeni wypowiedziami prezesa Izby Pracy, to trudno, żebym ja nie reagowała.

On to odbiera inaczej. Czuje się prześladowany.

Czyli jemu wolno obrażać sędziów, a mnie nie wolno zawiadamiać rzecznika dyscyplinarnego, bo będzie to prześladowanie? Zresztą rzecznik odmówił wszczęcia postępowania, uznając, że w wyjątkowych sytuacjach obrażanie innych sędziów nie jest naruszeniem etyki sędziowskiej. Wniosłam zażalenie i zdecyduje Izba Odpowiedzialności Zawodowej.

A co z listem 30 sędziów, którzy zadeklarowali, że nie chcą orzekać z nowymi sędziami? Czy coś się wydarzyło w tej sprawie? Przed kilkoma miesiącami wpłynęło do pani pismo o zbadanie, czy w ten sposób ci sędziowie nie zrzekli się urzędu.

Zbadałam tę kwestię i nie dostrzegam żadnego zrzeczenia się. Nie przekazałam tego pisma ani oświadczenia panu prezydentowi. To zakrawa na jakieś wojenki, które nie są nikomu potrzebne. Mamy ich w Polsce w nadmiarze.

Jak rozumiem, tych 30 sędziów normalnie orzeka.

Z nami raczej nie orzeka, zatem nie wiem, czy to jest normalne. Podział nadal jest. Jeżeli natomiast ma to służyć sprawnemu rozpatrywaniu spraw i w istocie obywatelom, nie mam nic przeciwko, aby tak było. Problem pojawia się wtedy, gdy np. jest wyznaczony skład siedmioosobowy albo jeden sędzia zachoruje, a zastępujący go jest z innego rozdania.

Jak wygląda przywracanie zawieszonych sędziów przez Izbę Dyscyplinarną? Czy ta sprawa jest już zamknięta? Pytam, bo miała to być realizacja jednego z tzw. kamieni milowych w związku z KPO.

We wtorek ostatnia sprawa takiego sędziego została rozpoznana i zawieszenie zostało uchylone. Nie wiem natomiast, czy toczą się jakieś postępowania dyscyplinarne dotyczące czynów objętych zawieszeniem.

Jak pani ocenia sytuację w TK? Chodzi o podział między sędziami, co do kadencji prezesa TK, który blokuje zbadanie konstytucyjności ustawy o SN.

Staram się nie wtrącać do spraw innych organów: ani do Trybunału, ani do Sejmu i Senatu. Jest problem i mam nadzieję, że zostanie rozwiązany.

Czy Sąd Najwyższy sformułuje swoją opinię do TK w sprawie prezydenckiej noweli? Zrobił to ostatnio premier.

Nie zwracano się do nas o taką opinię. Ale sporządzaliśmy ją przy okazji prac legislacyjnych. Osobiście fundamentalnie nie zgadzam się z rozwiązaniami przyjętymi w tej ustawie. Moje stanowisko jest bardzo krytyczne.

Czyli lepiej by było, gdyby ustawa została uznana za niekonstytucyjną?

Chciałabym, żeby ta sprawa w końcu została rozstrzygnięta. Stan zawieszenia nie jest komfortowy.

A sprawa konfliktu wewnątrz TK o kadencję Julii Przyłębskiej?

Rzeczywiście przepis budzi wątpliwości, ale żeby się wypowiedzieć kompetentnie, jakie stanowisko zająć, musiałabym głębiej przeanalizować materię sporu. Staram się nie wypowiadać pochopnych opinii.

Co z ławnikami w Sądzie Najwyższym?

Od części z nich odebrałam ślubowanie, od części nie. Rozmawialiśmy z nowymi ławnikami, od których odebrałam ślubowanie. Tłumaczyliśmy, że zobowiązali się obowiązki ławnika wypełniać sumiennie oraz co oznacza bycie bezstronnymi w oczach stron. Niestety niektórzy już używają szantażu, kierując do mnie pismo, w którym stanowczo proszą, aby nie wyznaczać ich do składów, dopóki ślubowania nie złożą wszyscy ławnicy wyznaczeni przez Senat. Nie jestem osobą, która ulega szantażowi. W tym kontekście warto porównać postawę ławników poprzedniej kadencji, od których ślubowanie moja poprzedniczka odebrała z rocznym poślizgiem, a mimo to nie wywierali nacisków na PPSN. Widzę, że nowi ławnicy mylą działalność jurydyczną z polityczną.

Ilu jest niezaślubionych ławników?

Czternastu, niektóre z tych kandydatur były dość kontrowersyjne, otrzymały nawet negatywne opinie senackich komisji przed głosowaniem, mimo to zostali ławnikami.

Ma to wpływ na pracę Sądu Najwyższego?

W tej chwili jeszcze nie, ale może być problem jesienią. Nie wróży to niczego dobrego, jeśli ludzie ci zaraz po ślubowaniu zadeklarowali, że odmawiają pracy, dopóki ja nie przyjmę ślubowania od wszystkich. Ich intencje co do pracy na rzecz SN budzą zasadnicze wątpliwości. Wielu twierdzi, że za tymi nominacjami Senatu stoi chęć blokowania spraw dyscyplinarnych oraz skarg nadzwyczajnych. Byłoby to bardzo niepokojące.

Pani prezes, co się dzieje w Izbie Cywilnej SN? Podjęła pani decyzję, że sędziowie z innych izb mają przejąć część spraw, co wywołało liczne kontrowersje wśród samych sędziów. Dlaczego tak jest?

Prof. Małgorzata Manowska: Ustawa o SN pozwala mi wyznaczać sędziego do orzekania albo w konkretnych sprawach, albo na określony czas w innej izbie, przy czym bez jego zgody najwyżej na sześć miesięcy w danym roku. Pierwszy prezes jest obowiązany dbać o równomierne obciążenie sędziów nie tylko w ramach Izby, ale w całym SN. To była trudna decyzja i spodziewałam się, że wywoła duże poruszenie w środowisku sędziów SN, jednak nie miałam innego wyjścia. Krajowa Rada Sądownictwa do tej pory nie rozstrzygnęła konkursów na 15 stanowisk sędziowskich do Izby Cywilnej, które zostały ogłoszone w marcu i lipcu zeszłego roku. Nic się w tej sprawie nie dzieje, a do obsadzenia jest 18 wakatów. Jednocześnie bardzo wzrósł wpływ spraw do tej izby w ostatnich latach. Nie jest to zatem kwestia organizacyjna. Wpłynęło sporo spraw frankowych, a także sprawy wstrzymywane ze względu na pandemię Covid-19. Zniecierpliwieni obywatele zaczęli wnosić skargi na przewlekłość postępowania do Izby Kontroli Nadzwyczajnej, a uwzględnianie tych skarg (taki obowiązek nakłada ustawa) generuje wydatkowanie środków publicznych, za co odpowiada pierwszy prezes. Na wniosek prezesa IC wystąpiłam również kilka miesięcy temu do Ministra Sprawiedliwości o delegowanie do SN sędziów sądów powszechnych, ale nawet nie otrzymałam odpowiedzi. Czasowe wyznaczenie sędziów IKN i Izby Pracy celem rozstrzygnięcia w IC spraw najstarszych, a więc tych, które mogą generować skargi na przewlekłość postępowania, było jedynym rozwiązaniem.

Pozostało 90% artykułu
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Rząd zmniejsza liczbę więźniów. Będzie 20 tys. wakatów w celach