Pod koniec lutego Sąd Najwyższy zdecydował, że wraca do sprawy ułaskawionych Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. SN zaplanował posiedzenie na 12 czerwca. Ten ruch SN wpłynął na Trybunał Konstytucyjny, który zaledwie kilka dni później oznajmił, że zajmie się sprawą już w kwietniu. Trybunał się przestraszył?
Nie wiem, czy się przestraszył. Wiem natomiast, że nasze kilkukrotne pisma w tej sprawie do Trybunału pozostawały bez reakcji. Natomiast po podjęciu tego postępowania przez SN natychmiast wyznaczono termin posiedzenia w Trybunale. Nie wiem więc, jak to interpretować. Wydaje mi się, że decyzja SN przyspieszyła decyzję TK.
Idąc za ciosem, Trybunał wystąpił do SN z żądaniem przekazania akt sprawy w celu jej zbadania. To celowy zabieg, żeby zablokować sprawę?
Tego nie wiem. Wydaje się, że te akta nie są potrzebne Trybunałowi do niczego. Przecież ma rozpatrywać kwestię sporu kompetencyjnego opisanego we wniosku. Wysłaliśmy do Trybunału kopię całych akt – uwierzytelnioną, także ze wszystkim informacjami. Trybunał będzie nimi dysponował. Natomiast SN będzie dysponował oryginałem akt, żeby rozpoznawać te sprawy. Pismo w sprawie żądania przekazania akt skierowała prezes Trybunału Konstytucyjnego do pierwszej prezes SN. Ja wiem tylko tyle od pierwszej prezes, że ta zwróciła się o akta. Przesłaliśmy odpisy i od tego czasu jest cisza w tej sprawie. Niemożliwy do zaakceptowania jest fakt, że SN przez sześć czy siedem lat nie jest w stanie zakończyć sprawy, bo blokuje ją Trybunał Konstytucyjny.
Czytaj więcej
Spróbujmy nie traktować prawa karnego jako narzędzia do osiągania politycznych celów.