Przypomniała mi się historia sprzed lat, kiedy chyba niemiecki policjant przesłuchiwał mężczyznę podejrzewanego o porwanie dziecka. Mężczyzna nie przyznawał się i odmawiał odpowiedzi, gdzie jest porwany, gdy tymczasem dziecku groziła śmierć. W końcu policjant, dostrzegając nieskuteczność odwoływania się do sumienia porywacza, zmienił metodę pracy i przerzuciwszy mężczyznę za balkon, trzymając go za nogę, postawił mu ultimatum: albo powie, gdzie jest dziecko, albo wyląduje na bruku.
Mężczyzna natychmiast przyznał się do porwania, wskazując miejsce przetrzymywania dziecka. Niestety nie udało się go uratować, zaś policjant oskarżony został o przekroczenie uprawnień i użycie przemocy. Sprawa zantagonizowała kraj – dla jednych funkcjonariusz stał się bohaterem, a dla drugich zwykłym przestępcą. Metoda, którą zastosował, okazała się skuteczna, co wywołało entuzjazm jego zwolenników, miała tylko jedną wadę: była bezprawna.
Czytaj więcej
Przesłanka zagrożenia surową karą jako podstawa stosowania aresztu powinna zniknąć z kodeksu. Prawnicy muszą to powtarzać przy każdej okazji.
Wyższa konieczność?
Zdarzenie wywołało publiczną dyskusję, czy dla takich celów jak uratowanie ludzkiego życia bezprawne metody mogą zostać zalegalizowane. Wyobraźmy sobie jednak, że hipoteza śledczego okazała się błędna i głową do ziemi na wysokości szóstego piętra wisiałby zupełnie niewinny człowiek. Zapewne wtedy liczba wyznawców radykalnych działań by zmalała, zwłaszcza gdyby ów człowiek należał do ich rodziny czy przyjaciół.
Wyobraźmy sobie też, że metoda zadziałała i uznano ją za dopuszczalną. Następnym razem mogłaby zostać użyta do ustalenia sprawcy napadu na bank, a za kolejnym razem złodzieja samochodów. Gdyby okazała się skuteczna, można by jej było używać nawet do przesłuchań świadków, bo dawałaby rezultaty dużo skuteczniejsze od tych, które w normalnych warunkach osiągnęliby śledczy. Jednak kraj ją uznający stałby się lustrzanym odbiciem państwa totalitarnego, a nie państwem prawa. To zaś przemawia za konstatacją, że państwo nie może – nawet w drodze wyjątku – posługiwać się bezprawnymi metodami, bo gdy to robi, przestaje być państwem prawa. Aby tak się nie stało, od pewnych zasad nie powinno być wyjątków, bo bardzo szybko mogłoby się okazać, że gdy przekroczymy granicę, to wyjątek szybko stanie się regułą.