Trochę to trwało, ale mamy to. Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego opracowała projekt tzw. ustawy sanacyjnej, która ma przywrócić normalność w polskim prawie karnym. Innymi słowy, odwrócić przeforsowane w dużej mierze z inicjatywy ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry zmiany, które „cofały polskie prawo karne do czasów PRL”. Tak przynajmniej uważało ponad 170 wybitnych karnistów, którzy bezskutecznie apelowali do prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowanie ostatniej z „reformatorskich” nowel.
Projekt, który w ostatnich dniach ujrzał światło dzienne za sprawą publikacji „Rzeczpospolitej”, przewiduje m.in. modyfikację zasad sięgania w procesie po tzw. owoce zatrutego drzewa. Regułą ma być niedopuszczalność takich dowodów (jeśli pochodzą od organów państwa i jego funkcjonariuszy), a zgodę na ich wyjątkowe wykorzystanie ma wydawać sąd. Eksperci proponują też uchylenie jednego z najbardziej kontrowersyjnych przepisów, który dopuszcza wymierzenie kary bezwzględnego więzienia czternastoletniemu dziecku. Wiele przedstawionych regulacji ma przywrócić sędziom luz decyzyjny i osłabić pozycję prokuratorów, za sprawą ziobrowych nowelizacji mogących choćby zablokować zamianę tymczasowego aresztowania na poręczenie majątkowe lub wydanie tzw. listu żelaznego.
Czytaj więcej
Praca legislatora wiąże się m.in. z pozostawaniem w cieniu decydentów – mówi dr Joanna Knapińska, prezes RCL.
Czytaj więcej
Obniżenie maksymalnej kary z 30 do 25 lat, likwidacja bezwzględnego dożywocia, ograniczenie roli nielegalnych dowodów – zakłada projekt komisji kodyfikacyjnej, do którego dotarła „Rzeczpospolita”.
Przede wszystkim jednak komisja opowiada się za przesunięciem górnej granicy kary z 30 do 25 lat, likwidacją możliwości orzekania tzw. bezwzględnego dożywotniego pozbawienia wolności i obniżeniem w wielu przypadkach górnej granicy kary pozbawienia wolności za poszczególne czyny zabronione.
Już słyszę, jak wracający do sił Zbigniew Ziobro i jego akolici grzmią, że „Tusk chce pobłażać przestępcom”, a Bodnar „wybić zęby prokuraturze”, oczywiście po to, by osłabić jej skuteczność. Niestety w naszym kraju hasła o zaostrzeniu kar lepiej się sprzedają niż tłumaczenie, że taka polityka karna nie przynosi dobrych efektów. Nieprzypadkowo zresztą ostatnio przedstawiciele MS, po serii tragicznych wypadków, zaczęli przebąkiwać o wprowadzeniu do kodeksu przestępstwa zabójstwa drogowego.