Ewa Szadkowska: Za kraty z nimi...

Wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha zadeklarował w Sejmie, że projekt dotyczący stosowania tymczasowego aresztowania poznamy „na dniach”. No to odliczam.

Publikacja: 25.09.2024 04:33

Ewa Szadkowska: Za kraty z nimi...

Foto: Adobe Stock

Przyczyny nadużywania tymczasowego aresztowania mamy z grubsza zdiagnozowane od dawna. To automatyzm działania prokuratorów (bo po co się wysilać i spieszyć, jeśli można mieć delikwenta pod ręką i na spokojnie gromadzić dowody).

To automatyzm działania sędziów, którzy wnioski prokuratorów przyklepują w znakomitej większości (bo po co się wczytywać w akta albo narażać na sytuacje, w których podejrzany czy aresztowany jednak czmychnie do Paragwaju lub Dominikany, no i męczyć pisaniem uzasadnienia odmowy, niepotrzebnego w przypadku zgody).

Czytaj więcej

Michał Tomczak: Sędziowie nie rozumieją na ogół, co to jest więzienie

To utrudniony (choć i tak jest nieco lepiej) dostęp adwokatów do kompletu akt.

To przepisy, zgodnie z którymi samo zagrożenie wysoką karą jest wystarczającą przesłanką zastosowania tego najbardziej dolegliwego i godzącego w wolność człowieka środka zapobiegawczego.

To wreszcie – a może przede wszystkim – presja społeczna. Presja, do której niestety, tu wrzucam kamyczek do własnego ogródka, przyczyniają się media. Jak często mawiają karniści, zasada domniemania niewinności nie przyjęła się w Polsce. I gdy dziennikarze napiszą o człowieku zatrzymanym pod zarzutem popełnienia jakiegoś strasznego czynu, opatrując dodatkowo te informacje sugestywnym tytułem z określeniami, których w kodeksie karnym nie uświadczymy, opinia publiczna domaga się krwi. A w pierwszej kolejności szybkiego zamknięcia „mordercy”, „zwyrodnialca” czy „bandziora”.

Czytaj więcej

Myrcha: Problem pijanych kierowców trzeba rozwiązać systemowo

Zmiana mentalności ludzi i edukacja prawna potrwa. Tak jak oduczenie polityków – zwolenników zaostrzania kodeksu karnego jako recepty na całe zło tego świata – grania na najniższych instynktach w obliczu kolejnych dramatycznych zdarzeń. Pierwszym krokiem musi być zmiana przepisów, która utrudni szafowanie tymczasowymi aresztami. Prace nad stosownym projektem już w Ministerstwie Sprawiedliwości trwają, o czym słyszymy od dobrych kilku miesięcy. Niecierpliwie czekam na ich finał. Oby rychły.

Zapraszam do lektury najnowszego wydania „Rzeczy o prawie”.

Przyczyny nadużywania tymczasowego aresztowania mamy z grubsza zdiagnozowane od dawna. To automatyzm działania prokuratorów (bo po co się wysilać i spieszyć, jeśli można mieć delikwenta pod ręką i na spokojnie gromadzić dowody).

To automatyzm działania sędziów, którzy wnioski prokuratorów przyklepują w znakomitej większości (bo po co się wczytywać w akta albo narażać na sytuacje, w których podejrzany czy aresztowany jednak czmychnie do Paragwaju lub Dominikany, no i męczyć pisaniem uzasadnienia odmowy, niepotrzebnego w przypadku zgody).

Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Pragmatyczna krótka pamięć
Rzecz o prawie
Łukasz Wydra: Teoria salda lepsza od dwóch kondykcji
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe tylko z nazwy
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Aplikacja rozczarowuje
Rzecz o prawie
Konrad Burdziak: Czy lekarze mogą zaufać wytycznym w sprawach aborcji?