Marek Domagalski: Kto kontroluje łańcuch sędziowskich awansów

Jak długo nie będzie jasnego demokratycznego umocowania sędziowskich awansów, tak długo będą obawy, że państwo toleruje rodzaj kasty.

Publikacja: 03.07.2024 04:30

Marek Domagalski: Kto kontroluje łańcuch sędziowskich awansów

Foto: Adobe Stock

W typowej sprawie o podział spadku na etapie Sądu Najwyższego jedna z jej uczestniczek wystąpiła o przetestowanie sędziego wyznaczonego do tej sprawy, co do jego niezawisłości i bezstronności z uwzględnieniem jego powołania ‎i postępowania po powołaniu. Nie wskazała konkretnych zarzutów, ale tylko to, że w świetle wyroku TSUE (C-585/18) i uchwały trzech Izb SN, obradujących z wykluczeniem nowych sędziów (bo wytypowanych przez nową KRS), są wątpliwości co do bezstronności i niezależności tak wyłonionego sądu.

Kamil Zaradkiewicz (też sędzia z nowego nadania) wniosek odrzucił, przywołując w uzasadnieniu teorię tzw. łańcucha demokratycznej legitymizacji, według której w przypadku organów publicznych, które nie są legitymizowane w drodze wyborów powszechnych (jak prezydent czy wójt), demokratyczna legitymizacja sprawowania władzy zakłada, że można ów łańcuch nominacyjny prześledzić wstecz u obywateli. Więc prześledźmy ten łańcuch u sędziów.

Czytaj więcej

Andrzej Gomułowicz: Władza gubi kierunek i wartości

W przypadku sędziowskich awansów to demokratyczne źródło czy rodowód, jak kto woli, zapewniają dwie ścieżki. Pierwsza, że sędziego powołuje po raz pierwszy i na kolejne stanowiska Prezydent RP, który ma demokratyczną legitymację z wyborów powszechnych. Po drugie, demokratyczna legitymacja dociera do sędziego poprzez wyłanianie kandydata na ten urząd przez Krajową Radę Sądownictwa, gdzie kluczową rolę odgrywa tzw. sędziowska część KRS, 15 sędziów na 26 jej członków, od 2017 r. wybierana przez Sejm, a przed pisowskimi zmianami przez sędziów, którzy nie mają jednak więcej władzy niż każdy inny obywatel.

Co więcej, Konstytucja RP w art. 187 stanowi, że sposób wyboru członków KRS określa ustawa, nie przesądzając, jak ten wybór ma przebiegać. Można więc mieć wątpliwości, czy gdyby Sejm zrezygnował z wyboru sędziowskiej części KRS na rzecz sędziowskiej profesji, nie czyniłby z niej niejako kasty.

Tym bardziej to prawdopodobne, że sędziowska część KRS może zablokować powołanie kandydata na sędziego, a sędziemu awans, jeśli nie znajdzie jej uznania. To zagrożenie obserwujemy, widząc ataki stowarzyszeń sędziowskich na sędziów tylko dlatego, że zostali powołani z rekomendacji KRS z sejmowego, a nie sędziowskiego wyboru. Sejm jest jednak co cztery lata weryfikowany, a sędziowie nie znają demokratycznej weryfikacji.

Czytaj więcej

Sąd Najwyższy: wybór „spośród sędziów" nie oznacza wyboru „przez sędziów"

W typowej sprawie o podział spadku na etapie Sądu Najwyższego jedna z jej uczestniczek wystąpiła o przetestowanie sędziego wyznaczonego do tej sprawy, co do jego niezawisłości i bezstronności z uwzględnieniem jego powołania ‎i postępowania po powołaniu. Nie wskazała konkretnych zarzutów, ale tylko to, że w świetle wyroku TSUE (C-585/18) i uchwały trzech Izb SN, obradujących z wykluczeniem nowych sędziów (bo wytypowanych przez nową KRS), są wątpliwości co do bezstronności i niezależności tak wyłonionego sądu.

Pozostało 81% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?